Polski rynek muzyczny nie jest łatwy: mimo że utalentowanych wokalistów u nas nie brakuje, muszą próbować sił w coraz to nowych muzycznych show, żeby ktoś ich wreszcie zauważył - takie mamy wrażenie po obejrzeniu ostatniego odcinka " Must be the music ". W programie wybrano 32 półfinalistów, którzy już za tydzień będą występować w odcinkach na żywo i - mamy nadzieję - zawojują polską scenę.
W ostatnim show wystąpił Marcin Maliszewski, który z wymalowaną czaszką na twarzy, rozniósł scenę! Marcin występował z zespołem The Black Horsemen:
Gramy gunshoot, czyli taki rodzaj rocka, gdzie wśród delikatnych elementów pojawia się bardzo mocne uderzenie - tłumaczy Marcin.fot. screen Polsat
O dziwo Marcin prywatnie występuje w placówkach dla dzieci, gdzie dba o rozwój muzyczny latorośli:
Naszą misją jest obudzić w każdym z was czadowego 10-latka - powiedział w programie.
Ich mocne granie i charyzmatyczny wokal wokalisty spodobał się nawet - zdawałoby się - konwencjonalnej Eli Zapendowskiej:
Bardzo stylowo, fajnie - oceniła z zadziwiającym spokojem.
Występ zebrał 4 razy tak - nie mogło być inaczej. Łozo przeżył chyba podróż sentymentalną, bo poczuł się jak w latach 80.:
Klimat old schoolowego metalu, do którego swego czasu miałem słabość, więc daję Wam tak - rozmarzył się Łozo.
Marcin Maliszewski występował wcześniej w "Szansie na sukces" i "Fabryce gwiazd" (odpadł w 3. odcinku) i jak widać próbuje dalej. Myślicie, że takie mocne rockowe granie zdobędzie fanów?
Powtórkę z rozrywki zaserwował nam także Kuba Krupski - jako wokalista zespołu KamieńKamieńKamień występował już w 2. edycji "Must be the music" - zdobył wtedy sporą popularność i dotarł aż do finału. Teraz Kuba zmienił zespół, występuje z Tune, pozbył się także manierycznego śpiewania, co wyjątkowo przypadło do gustu Korze:
Jest progres, dobra zmiana. Wreszcie kontrolujesz swoją manierę - oceniła Kora, która przekonała się do wokalisty.Screen Polsat
Podczas występu Olgi Matuszewskiej jurorzy wdali się w kłótnię na temat tego, czy rozmiar ma znaczenie. Dziewczyna studiująca w prestiżowym Berklee College of Music w Bostonie zaczarowała jurorów sympatycznym głosem i skromną osobowością.
Nie duży głosik twój, ale jakże pyszny! - ocenił Adam Sztaba.
Nie wiem, czy masz duży głosik, czy mały, ważne jak nim operujesz! - zaczęła kłócić się Kora.STUDIO 69/Polsat
Pytanie na temat sił witalnych spotkało 21-letnią Zosię Piserę. Jury spytało zbuntowaną dziewczynę, czy łobuzuje:
Jeszcze mogę - odparła.
Pewnie, że możesz, jeszcze dużo możesz - skomentowała, chyba trochę zazdrośnie, Ela Zapendowska.
Pewna siebie dziewczyna wyjątkowo przypadła do gustu Eli:
Śpiewasz tak średnio, ale jesteś bezczel pewny siebie, masz taką energię, że Cię od razu lubię - oceniła szczerze jurorka.STUDIO 69/Polsat
Wyjątkowo sympatyczny był zespół Hatbreakers: wszyscy jego członkowie mieli na głowach czapki, oprócz jednego, który, jak oceniła Kora "miał naturalną czapkę" z długich włosów. Rozmarzony basista, który podczas występu zupełnie odleciał, wyjątkowo spodobał się Korze. Wszyscy jurorzy byli tak. Po występie zespołu Paulina Sykut zapytała jego członków o to, jak się czują:
Jak po dobrym seksie - odparł saksofonista i wykonał imponujący skok w kierunku kamery.
Mamy nadzieję, że takie pozytywne odczucia będą wywoływać też o widzów. Już za tydzień występy na żywo.
Vic