Aktorka, Jolanta Fraszyńska , jako juror programu " Taniec z Gwiazdami " często poddawana jest krytyce. Czasami trudno zrozumieć o co chodzi w jej wypowiedziach, w porównaniu do wypowiedzi reszty jurorów, komentarze Fraszyńskiej bywają nijakie. W wywiadzie dla magazynu " Gala ", Fraszyńska postanowiła opowiedzieć jak odnajduje się w roli jurora a także o swoich dwóch rozwodach.
W jury jest trzech fachowców i jeden niefachowiec, który może mieć inne zdanie. Jestem aktorką od dwudziestu lat, dobrą aktorką, która potrafi odczytać każdy wyraz ekspresji artystycznej. (...) Mogę zasiąść na miejscu wielkiej Beaty Tyszkiewicz i z równym wdziękiem, dowcipem i klasą oceniać tańczących.
Fraszyńska, która cierpiała na depresję i przeżyła dwa rozwody, z Robertem Gonerą i Grzegorzem Kuczeriszką, o nieudanych małżeństwach powiedziała:
Tak jak był we mnie strach przed tańcem, tak był i strach przed zmianą. Zmiana jest najtrudniejsza, bo rujnuje poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Idzie za nią bezkres, czarna dziura... Kiedy kończyły się moje dwa małżeństwa, przeżywałam silny lęk przed tym, co stoi za podjęciem decyzji. Czaiło się tam wszystko, co nieznane, niewyobrażalnie trudne, bo łączy się ze stratą. Dwukrotnie poniosłam porażkę, która wiązała się ze stratą bliskiego człowieka i ojca moich dzieci w sensie bezpośrednim. Było to przecież burzenie rodziny, życia pod jednym dachem. Udało mi się jednak nie tylko przez to przejść, ale także zachować dla dzieci wspaniałe relacje z ich ojcami, co jest w tych porażkach najcenniejsze. (...) Za często godziłam się na sprawy, na które w tej chwili w ogóle bym się nie zgodziła. Dlatego też tak istotna w moim przypadku jest nauka "brania". Nie odrzuciłam propozycji zostania jurorem - to element budowania tej mocnej osoby.
Rudy