Warszawa aktualnie pełna jest muzyki Fryderyka Chopina. XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny imienia sprawił, że stolica zamieniła się w prawdziwe centrum światowej kultury - koncertów, wydarzeń i innych atrakcji. Niedawno opisywaliśmy wyjątkowy tramwaj z pianistą, w którym można było posłuchać Chopina na żywo podczas przejazdu przez miasto. Tym razem postanowiłem sprawdzić coś zupełnie innego - doniesienia o gigantycznych kolejkach przed Filharmonią Narodową, gdzie mają odbyć się również finałowe przesłuchania konkursu.
Na grupach internetowych w mediach społecznościowych w ostatnich dniach wiele było wpisów o tłumach ludzi czekających od wczesnych godzin porannych, by zdobyć bilety na chociaż jeden z dni Konkursu Chopinowskiego. Pełen ciekawości wybrałem się przed Filharmonię Narodową, by na własne oczy zobaczyć, jak aktualnie wygląda sytuacja. Na miejscu czekało mnie jednak spore zaskoczenie. Zamiast długiej kolejki, zastałem zaledwie kilku pasjonatów - głównie osoby z zagranicy, które z entuzjazmem liczyły na kupno wejściówek na nadchodzący finał. Na miejsce przybyłem około piętnaście minut przed otwarciem kas. Z rozmów dowiedziałem się, że większość z oczekujących stała tam od niespełna pół godziny. Kiedy zegar wybił dziesiątą, a brama zaczęła się otwierać, emocje sięgnęły zenitu. Niestety, radość trwała zaledwie kilka sekund. Osoba, która otworzyła drzwi do budynku, ostudziła nadzieje wszystkich zebranych. - Nie ma żadnych biletów, proszę państwa - wyznała. W grupie zapanowała cisza. Czuć było rozczarowanie. Zapytałem, czy można zatem jeszcze próbować kupić wejściówki online. - Przez internet tym bardziej nie - odpowiedziała stanowczo.
Ludzie, którzy przyszli z nadzieją uczestnictwa w muzycznym święcie, musieli pogodzić się z tym, że zostanie im jedynie oglądanie transmisji w domu oraz uczestniczenie w pobocznych wydarzeniach związanych z konkursem. To, co zobaczyłem przed Filharmonią Narodową, pokazuje jedno - Chopin wciąż potrafi przyciągać tłumy i wzbudzać emocje większe niż niejeden współczesny idol. Nawet jeśli nie wszystkim udało się zdobyć wejściówkę, duch tego wydarzenia jest obecny w całym mieście. Warszawa naprawdę żyje Chopinem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!