Kamila Saganowska , żona piłkarza Legii, Marka Saganowskiego, przeszła ogromną metamorfozę. Moment, w którym zobaczyła jedno swoje niekorzystne zdjęcie zamieszczone w sieci i nieprzychylny komentarz pod nim - był dla niej przełomowym. Nie mogła uwierzyć, że tak bardzo przytyła. Nie załamała się jednak krytyką, tylko zawzięła się i w ciągu zaledwie 7 miesięcy schudła 18 kg . Jej waga początkowa wynosiła 68 kg przy wzroście 154 cm - dziś waży 50 kg, a do tego ma umięśnioną sylwetkę. Dziś nie tylko pasjami uprawia sport, ale sama została trenerką personalną. Jej metamorfozę z pewnością można nazwać najbardziej spektakularną. Kamila Saganowska w rozmowie z Plotek.pl zdradziła swój przepis na sukces.
Zapytaliśmy ją, jaką stosuje dietę i, czy liczy kalorię, które dziennie spożywa.
Nie stosuję żadnej diety, gdy się odchudzałam sprawdzałam na swoim organizmie, jak reaguje na konkretne posiłki. Dużo czytam na temat odżywiania, podczas szkolenia na trenera personalnego również sporo się dowiedziałam. Jednak największe doświadczenie zdobyłam poprzez pracę nad sobą! Było to 10 długich miesięcy, podczas których zachodziła moja metamorfoza... Miałam czas na obserwacje, testowałam, zmieniałam swoje odżywianie, aż w końcu doszłam do sedna i teraz wiem, co mi najlepiej służy, co jeść, ile jeść, a czego unikać i tego się trzymałam. Dieta to dla mnie sposób odżywiania, może kiedyś napiszę o tym więcej - powiedziała w rozmowie z Plotek.pl.
Testując i próbując Saganowska wypracowała swój przykładowy dzienny jadłospis. Oto on:
W programie "Atleci" w Polsat Sport Saganowska zdradziła, że kluczową dla niej sprawą, była kompletna rezygnacja z cukru. Byliśmy ciekawi, czy opłaciła to dużymi wyrzeczeniami.
W momencie odchudzania po kilku tygodniach od treningu, rzeczywiście pozbyłam się cukru. Przestałam w ogóle słodzić, co pozostało mi do dziś, wtedy waga zaczęła naprawdę szybciej schodzić. To wszystko jest w naszej głowie, na początku to było bardzo trudne! Podjadałam i nie mogłam schudnąć. Aż w końcu nadszedł taki dzień, w którym sobie uświadomiłam, że "po co ja tak ciężko pracuję nad sobą fizycznie, skoro wszystko zaprzepaszczam złym odżywianiem?!" I powiedziałam sobie: DOŚĆ! Nie złamię się, aż osiągnę swój upragniony cel! Od tego momentu, tak sobie to zakodowałam, że nie przeszkadzały mi stojące na stole ciasta, torty, różne pyszności, bo w głowie przyświecał mi tylko jeden cel! Utrata wagi! Wiedziałam, że jak się złamię, to już więcej razy nie spróbuję i zawsze taka będę... - wyjaśniła nam.
W programie "Atleci" żona Legionisty powiedziała, że w szystko zaczęło się od zdjęcia , które zobaczyła w internecie, na którym było widać jej dodatkowe kilogramy. Co wtedy sobie pomyślała?
Załamałam się chwilowo. Naprawdę, pomyślałam: "O Boże, ja tak wyglądam?! Gdzie jest ta wesoła, uśmiechnięta, szczupła dziewczyna?" Bo taka byłam przed ciążami. Na początku był szok, ale z natury jestem ekspresyjną osobą, co w tamtym momencie nie dało się odczuć, bo więcej narzekałam niż się uśmiechałam, z powodu właśnie swojej tuszy. Nie mogłam się pogodzić sama ze sobą. Chciałam schudnąć, a nie wiedziałam jak. Jednak wtedy nastąpił przełomowy moment i to zdjęcie sprowokowało mnie do ostatniej walki o siebie!
Saganowska na Facebooku pokazała niedawno certyfikat trenera personalnego. Byliśmy ciekawi, czy już pracuje jako trener i jakie są jej pierwsze doświadczenia.
Tak, pomagam już osobom osiągnąć ich cele. Proszę pamiętać, że każdy ma inny, nie wszyscy potrzebują się odchudzać. Jednym zależy na zbudowaniu masy mięśniowej, bo są za szczupli, drugim na ogólnym wzmocnieniu całego ciała, a jeszcze z innymi trzeba pracować nad elastycznością i mobilnością, w zasadzie wszyscy tego potrzebujemy. Trening powinien być różnorodny, mam nadzieję, że będę mogła się pochwalić w pozytywnym tego słowa znaczeniu i pod moim okiem przeprowadzę z kimś metamorfozę na miarę swojej - zdradziła.
W programie "Atleci" Saganowska powiedziała, że wcześniej nie pracowała zawodowo, bo zajmowała się dziećmi. A jak jej mąż, Marek Saganowski, zareagował na jej aktywność zawodową?
Mąż bardzo się cieszy, wie że spełnia się moje marzenie. Zawsze mu mówiłam, że jak dzieci podrosną, zacznę się realizować i kości zostały rzucone, nie ma odwrotu. To dla nas duża zmiana, bo zawsze byłam w domu. Teraz mam mniej czasu, dlatego mąż się powoli przyzwyczaja do nowej sytuacji, ale na pewno mi kibicuje, tak jak ja jemu - powiedziała nam.
Trzymamy kciuku za przyszłe sukcesy Saganowskiej.
Barbara Posel