Każdy, kto widział choć jeden odcinek "Pytania na Śniadanie", prowadzony przez Monikę Richardson i Zbigniewa Zamachowskiego , zauważył, że znany aktor radzi tam sobie średnio. Nie nadąża za swoją pełną temperamentu partnerką, gubi wątek i nie zawsze wykazuje się odpowiednim refleksem. Mocno przesadzone okazały się jednak informacje, które podał Fakt.pl, jakoby Zamachowski przestraszył się krytyki i miał odejść z programu. Centrum Prasowe TVP stanowczo zaprzeczyło tym rewelacjom.
Dementujemy! To jakieś bzdury, nie wiem skąd taka informacja się wzięła. Pan Zbigniew wcale nie złożył rezygnacji z prowadzenia piątkowych odcinków programu "Pytanie na śniadanie", nie rozpoczął żadnych rozmów co do opuszczenia naszej stacji. Do końca wiosennej ramówki, czyli ok. 7-10 czerwca, pan Zbigniew na pewno będzie pracował. Potem program ma przerwę i wraca na jesieni. Czy będziemy kontynuować współpracę, jeszcze nie wiem, ale nic nie wskazuje na to, że z tego zrezygnujemy.
Plotki o wygórowanych gażach pary prowadzących również są wyssane z palca. Według Fakt.pl Richardson i Zamachowski mieli brać po 5 tysięcy złotych na głowę za odcinek. W tej sprawie także mamy dementi.
Nieprawdą jest też, że Zbigniew Zamachowski i Monika Richardson zarabiają po 20 tysięcy złotych miesięcznie. Zaręczam, że dostają kwotę o wiele niższą - dowiedzieliśmy się.
Centrum Prasowe TVP zaprzeczyło również, że Zamachowski przyczynił się do dramatycznego spadku oglądalności programu "Pytanie na śniadanie".
Nie mam pojęcia skąd plotki o tym, że spadła nam przez nich oglądalność. Wręcz przeciwnie - średnie udziały wzrosły! W marcu wynosiły 9,24%, a w kwietniu już 10.01%.
Tak więc para wciąż będzie prowadzić piątkowe wydania "Pytania na śniadanie". Dla wielbicieli posępnego Zamachowskiego i impulsywnej Richardson to z pewnością dobra wiadomość.
alex