Maja Sablewska lubi wzniosłe zwroty. Ci z Was, którzy uważnie śledzą blog Mai zapewne zauważyli też, że można znaleźć tam całkiem sporo wyszukanych słów. Naszą uwagę przykuł jeden z ostatnich wpisów:
Potrzeba bycia przy kimś w najważniejszych momentach życia. Jestem szczęściarą, bo mam przy sobie ludzi, którzy są zawsze, kiedy ich potrzebuję. Rozumieją mnie i akceptują bezkompromisowo. Szanuję ich i pielęgnuję jak najlepiej potrafię. Jestem szczera, czasem do bólu i tego oczekuję w zamian. Dbajmy o naszych przyjaciół i nie tylko wtedy, kiedy ich potrzebujemy... Cieszę się, że praca z jedną z moich byłych artystek dała mi przyjaźń, o jakiej mogłam do tej pory tylko marzyć. Aurelka... dziękuję.
(Screen z majasablewskablog.pl )
Owa Aurelia to niegdyś chorobliwie oddana i zagorzała fanka Edyty Górniak. Mówiło się nawet, że przyjaźni się z Edytą. Razem z innymi "wybrańcami" diwy (którzy trwają przy niej do dzisiaj) izolowała ją od reszty fanów, chcąc mieć Edytę tylko dla siebie. Zawsze była obecna za kulisami programów tv czy koncertów. Prawdopodobnie w ten sposób nawiązała "przyjaźń" z Majką. Jak wiadomo, Edyta nie toleruje braku lojalności. Gdy doszło do rozstania Mai i Edyty, Aurelia wybrała tę pierwszą. Pewnie liczyła na wielką karierę Sablewskiej i profity dla siebie - mówi nasze źródło.
Zaskoczeni? My również. Zastanawia nas tylko jedna rzecz: dlaczego Majka pisze w tak czuły sposób o przyjaciółce, a nie o nowym chłopaku?
Dell