• Link został skopiowany

Paparazzi: Szyc uderzył mnie z główki. Co na to aktor?

Sprawa najprawdopodobniej będzie umorzona!
Borys Szyc.
KAPIF

Niedawno pisaliśmy o awanturze między Borysem Szycem a paparazzi. 20 listopada, ok. godziny 18, przy ulicy Rozbrat w Warszawie, Szyc miał podobno uderzyć z główki fotoreportera, rozbijając mu okulary i rozcinając skórę pod okiem. Ekskluzywne zdjęcia z tego zdarzenia znajdziecie pod linkiem Borys Szyc i awantura z paparazzi .

Przedstawiamy wersję fotoreportera Piotra (naprawdę ma na imię inaczej, ale poprosił nas o zmianę). Zastrzegamy jednak - nie było nas przy tym, więc nie przesądzamy, że TAK WŁAŚNIE było:

Przy ulicy Rozbrat znalazłem się przypadkiem, wracałem z zakupów. Zobaczyłem swoich dwóch kolegów, których kiedyś poznałem na imprezie "kotletowej". Nie jestem paparazzo, jestem fotografem ślubnym. Zajmuję się też zdjęciami reklamowymi. Zatrzymałem się pod "R20", żeby porozmawiać z kolegami. Kiedy wracałem już do samochodu, podjechało auto ciemnego koloru. Wysiadł z niego Borys Szyc. Aktor przeszedł na drugą stronę ulicy. Nie uciekałem, ponieważ nie miałem się czego obawiać. Szyc podbiegł do mnie i uderzył mnie z główki w twarz. Powiedział: "Spie*dalaj stąd, czego tu szukasz?!" Po czym wszedł do restauracji. Zadzwoniłem na policję, poprosiłem o szybką interwencję. Ja z Borysem Szycem nigdy nie miałem żadnego kontaktu i tamtego wieczoru pierwszy raz widziałem tego człowieka. Policja przyjechała na sygnałach. Szyc powiedział, że został napadnięty i nie da żadnych dokumentów. Z restauracji "R20" wyszedł jakiś człowiek i powiedział, że jest prawnikiem Borysa Szyca. Nagrywaliśmy na telefon wszystkie nasze rozmowy. Policja wielokrotnie pytała, czy nie możemy sprawy załatwić na miejscu. Człowiek podający się za prawnika Szyca zapytał, jaka kwota by mnie interesowała, jeżeli mamy się dogadać na miejscu. Weszliśmy do klatki schodowej pobliskiego bloku. Powiedziałem, że okulary kosztują 460 złotych. Znalazłem paragon i okazało się, że okulary kosztowały jednak 630 złotych. Paragon zaniosłem na policję. Za uszkodzenie okularów, za naruszenie nietykalności osobistej, za to, że o mało nie straciłem oka powiedziałem, że oczekuję 9 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Szyc krzyczał, że: "Oko będziesz miał dopiero podbite". Powiedziałem, żebyśmy nie tracili czasu i żebyśmy pojechali na komendę policji. Jeśli policja uzna, że Borys Szyc nie będzie ścigany z urzędu to wniosę pozew cywilny.

Aktor ma zupełnie inną wersję zdarzenia. Podobno twierdzi, że nikogo nie pobił. W wywiadzie dla Dzień Dobry TVN powiedział:

Tłumaczyłem już, że tak nie było. Nie interesują mnie ci panowie. Życzę im wszystkich ran, jakie ich mogą spotkać.

W kancelarii adwokackiej, która reprezentuje Borysa Szyca, odmówiono nam komentarza w tej sprawie.

Jak udało nam się dowiedzieć, w momencie zdarzenia Borys Szyc był pod wpływem alkoholu. Sprawa najprawdopodobniej zostanie umorzona.

Rudy

Zobacz także:

Kaja Śródka o związku z Szycem i byciu w jego cieniu

Oto nominowani do VIVA Najpiękniejsi

Królowie polskich okładek - TOP 5

Więcej o: