Jak poradzi sobie tegoroczna reprezentantka Polski? Przekonamy się już dziś wieczorem. A teraz przypomnamy, kto najgorzej wypadł przed europejską publicznością. Pierwszy raz Polska debiutowała na Eurowizji w 1994 roku sukcesem Edyty Górniak. Zapowiadało się świetnie! Jednak od tego czasu każdy kolejny występ był już porażką.
Występem na Eurowizji Justyna zaczynała swoją karierę. Europie przedstawiła piosenkę "Sama", która mimo dużego uznania wśród fanów konkursu nie zdobyła zbyt wielu punktów. Występ był nużący i niespecjalnie zapadał w pamięć, szczególnie, że Steczkowska zaśpiewała jako pierwsza. Zajęła 18. miejsce.
W 1996 roku o występ na eurowizyjnej scenie w Oslo Kasia Kowalska walczyła w specjalnych półfinałach. Chociaż je przeszła to na samym festiwalu nie odniosła większego sukcesu. Jej piosenka "Chcę znać swój grzech" okazała się zbyt ambitna, trudna i nieco smutna. Skończyła na 15. miejscu.
Anna Maria Jopek pojawiła się na Eurowizji w 1997 roku. Z nogą w gipsie, ale bez żadnych problemów wokalnych zaśpiewała piosenkę "Ale Jestem". W finale pokonała nawet Ałłę Pugaczową z Rosji. Jej wynik jest jednym z lepszych osiągniętych przez Polskę na Eurowizji. Dla nas jednak, nadal słabo. 11. miejsce.
Pamiętacie jeszcze zespół Sixteen? Reprezentowali Polskę na Eurowizji w 1998 roku z piosenką "To takie proste". Występując po zwyciężczyni, Danie International z Izraela, ciężko było zespołowi wbić się w pamięć widzów. Osiągnięcie sukcesu proste się nie okazało. Sixteen skończyło na 17. miejscu.
Mietek Szcześniak wystąpił w 1999 roku w Jerozolimie z piosenką "Przytul mnie mocno". Mimo ciepłej barwy głosu, łatwa ballada nie zainteresowała widzów. Wokalista uplasował się na miejscu 18. Słabym wynikiem zablokował Polsce udział w kolejnej edycji Eurowizji.
Po roku przerwy Polska wróciła na konkurs Eurowizji wystawiając Andrzeja Piasecznego vel. Piaska z utworem "2 Long". Żywa, nowoczesna jak na tamte czasy piosenka nie była jednak receptą na sukces. W pamięci widzów bardziej niż sama kompozycja zapadł występ, a szczególnie zrzucane przez piosenkarza futerko. Za ten "wyczyn" dostał tytuł "Najgorzej ubranego uczestnika". Zajął 20. miejsce.
Do Turcji wysłaliśmy Blue Cafe. Ich banalna, sielankowa piosenka "Love Song" zginęła w tłumie i nie wbiła Europy w fotele. Występ grupy był nudny, a kreacje i choreografia rodem z filmów porno. Nawet podlizanie się pozdrowieniem po turecku nie dało żadnych efektów. W finale formacja zajęła 17. miejsce.
Mało kto wie, że zespół Ivan & Delfin do Kijowa wziął ze sobą Gosię Andrzejewicz, która przygrywała na akordeonie. W półfinale mieliśmy świetne warunki na awans - żywa, cygańska piosenka "Czarna dziewczyna", zamykający konkursową stawkę występ, wyróżniające grupę stroje i nagi tors przystojnego Ivana na deser. Od awansu do finału dzieliły nas tylko 3 punkty.
Przed wyjazdem na Eurowizję do Aten Michał Wiśniewski obiecywał całej Polsce wygraną. Ich Troje w towarzystwie byłych wokalistek odwiedziło kilka krajów i intensywnie promowało swoją piosenkę "Follow My Heart" w całej Europie. Występ grupy był mocno przesycony detalami, a piosenka z każdą zmianą traciła na jakości. W osiągnięciu wyniku z Rygi nie pomógł nawet odsłonięty brzuch będącej w ciąży Ani Wiśniewskiej. Ich Troje nie awansowało do ścisłego finału zajmując 11. miejsce w półfinale, czyli pierwsze nie premiowane awansem.
Występ The Jet Set w Helsinkach był mocno inspirowany "saloonem rodem z dzikiego zachodu". Przesycone erotyzmem show 17-letniej Sashy bardziej zniesmaczyło niż zachwyciło europejską publiczność. Piosenka "Time To Party" została w półfinale oceniona na 14. miejsce, co oznacza że kolejny raz Polska znalazła się poza finałem.
W 2008 roku w Belgradzie nasz kraj reprezentowała Amerykanka Isis Gee. Jej piosenka "For Life" brzmiała jak dobry odpad z płyty Mariah Carey. Dzięki wsparciu jury jako jedyna w historii polskich startów awansowała do finału konkursu, w którym zaprezentowała się nieco słabiej. Z ironią komentowano porcelanowe zęby kontrastujące z brązową od solarium cerą wokalistki. W finale przepadła dostając punkty tylko od Polonii z Anglii i Irlandii. Zajęła najgorsze dla Polski, 23. ostatnie miejsce. Mimo to, jej występ trafił do programu samej Oprah Winfrey!
W 2009 roku Polacy wysłali balladę "I Don't Wanna Leave" w wykonaniu pięknej Lidii Kopani. Wokalistka na moskiewskiej scenie zaprezentowała się z typową dla siebie klasą i wdziękiem. Bardzo udana kompozycja autorów hitów Michaela Jacksona i Christiny Aguilery była jednak za słaba i przegrała w politycznym głosowaniu Europy zajmując 12 miejsce w półfinale. Zbyt słabe, aby zaśpiewać ponownie.
Ubiegłoroczny reprezentant Polski Marcin Mroziński już na próbach nie napawał optymizmem. Bardzo chaotyczna choreografia, jabłka, duszenie tancerki i modły odprawiane na scenie połączone z brzmieniem nowoczesnego popu i muzyki folkowej nie zachwyciły Europy. Rozśmieszona polskim widowiskiem zagraniczna publiczność przyznała "Legendzie" 13. miejsce w półfinale. Finał pozostał jedynie marzeniem.