Maja Bohosiewicz pokazała, jak mieszka. Dominują szarości i nie brakuje oryginalnych dodatków. "Jeszcze stoi. Choinka"

Na jej profilu na Instagramie pojawił się wtedy osobisty wpis:

Zastanawiam się, kiedy mieszkanie staje się Domem. Czy to kwestia ilości ugotowanych rosołów, wspomnień, które się zapiszą w tych czterech ścianach, czy włożonej energii w dobrą atmosferę. To właśnie to miejsce moje dzieci za 20 lat będą wspominać będąc na studiach(?), albo gdzieś daleko. Ciekawi mnie, co się w ich pamięci zapisze. Jaki zapach. Jaka sytuacja. Jaki bibelot... Ja dobrze pamiętam nasz narożnik w brązowo karmelowe paski, na którym zawsze były pełno poduszek i wraz z bratem lądowaliśmy na niej w ręcznikach prosto po kąpieli, żeby jeść pastę z makreli z twarogiem, kupioną w przyczepie rybnej na żorskim targowisku (pamiętam jak dziś) i oglądać dobranockę albo okruchy życia (pamiętacie te serie co środę??). Śmieszne takie dziecięce wspomnienia.

Dom Mai Bohosiewicz i jej męża, Tomasza Kwaśniewskiego, za którego wyszła w sylwestra, jest bardzo przytulny. Dominują szarości oraz biel, a na podłodze jest drewno i puszyste dywany.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Nowy rok i czas na zastanowieniem się nad postanowieniami. Macie jakieś? #nowyrok

Post udostępniony przez Maja Bohosiewicz (@majabohosiewicz) Sty 2, 2019 o 5:58 PST

Pojawiają się także meble w żywszych odcieniach, które przełamują dominujące kolory. W jadalni znajdują się na przykład krzesła obite niebieskim materiałem. Bohosiewicz wyznała też, że zawsze marzyła o wielkim stole, a jej ukochany je spełnił.

Zawsze marzyłam o wielkim stole, żeby siadała przy nim cała rodzina na święta. Uparłam się, przekonałam Niemęża, wymyśliłam jak będzie wyglądać i spędzamy przy nim dużo czasu. Głównie pracując, bo przecież je się najlepiej na kanapie. Znacie ten stan, kiedy oglądacie reklamę płatków śniadaniowych i myślicie, że właśnie tak, o 7:00 rano będziecie w białych koszulach jeść razem śniadania! A potem przychodzi 7 rano i czar pryska - napisała jakiś czas temu pod zdjęciem. 

Wyświetl ten post na Instagramie.

Zawsze marzyłam o wielkim stole, żeby siadała przy nim cała rodzina na święta. Uparłam się, przekonałam Niemęża, wymyśliłam jak będzie wyglądać i spędzamy przy nim dużo czasu. Głównie pracując bo przecież je się najlepiej na kanapie ??. Znacie ten stan, kiedy oglądacie reklamę płatków śniadaniowych i myślicie, że właśnie tak, o 7:00 rano będziecie w białych koszulach jeść razem śniadania! A potem przychodzi 7 rano i czar pryska! ?? #alestółzrobilipiękny #moikrajanie #ześląska #robiącudawdrewnie

Post udostępniony przez Maja Bohosiewicz (@majabohosiewicz) Cze 18, 2018 o 9:44 PDT

Przeglądając profil Mai nie da się nie odnieść wrażenia, że najważniejszym meblem w ich mieszkaniu jest... sofa. To tu wypoczywają oraz bawią się z dziećmi: 2-letnim Zacharym oraz z roczną Leonią.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Bo świat jest takim jakim go widzimy. Albo z wyprawy do warzywniaka zrobisz dzieciom przygodę życia, albo możesz sobie żyćko w nudzie przebleblać.Ja zakładam różowe okulary, leże sobie pod niebem i codziennie mam misje na marsa, a wieczorem mam ustach tylko jedno zdanie; Jezusiczku, co za dzień!!! Pamiętajcie, doceniajcie każdy żart, na tym nudnym świecie nie pozostaje nic innego jak się śmiać śmiać śmiać!!!

Post udostępniony przez Maja Bohosiewicz (@majabohosiewicz) Sie 14, 2018 o 11:24 PDT

W sypialni dominują szarości. Na ścianie przy łóżku możemy dostrzec oryginalną lampkę, która jest w kształcie głowy konia. Jednak to nie koniec wyjątkowych ozdób w jej domu.

Bohosiewicz pochwaliła się także na Instagramie, że w jej salonie dalej stoi choinka, jednak już rozebrana. Śmieszy ją także to, że ma... dziury w suficie.

Jeszcze stoi od Wigilii. Choinka. Ale już bez bombek. A lampy wciąż podwieszone trytrytkami, również od Wigilii żeby nikt głową nie uderzył. A w suficie dwie dziury. Od zeszłego roku, bo Stary deklarował @mucscott że chce głośniki w suficie. Pewnie nawet jakieś kable do tego kupił. Prowizorka for life - napisała. 

Screen z Instagram.com/ majabohosiewicz

Screen z Instagram.com/ majabohosiewicz

Kuchnia urządzona jest na biało. Nie brakuje niezbędnych sprzętów oraz pomysłowego krzesła, dzięki któremu dzieci mogą 'pomagać' mamie w przygotowaniu posiłków.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Wiecie kiedy moje dzieci dostają szału, a co za tym idzie, ja zaczynam zamieniać się w zrzędzącą babę, która zaczyna wrzeszczeć, wkurzać się, krzyczeć, jako matka odnoszę porażkę? Kiedy Jest im nudno i nie poświęcam im czasu. Dopiero ostatnio kiedy dostałam zdjęcie z zajęć gdzie mój syn piecze ciasto zrozumiałam, że mogę z nim robić tyle rzeczy na które zawsze wydawał mi się za mały. Pieczenie ciasta? Może za rok, dwa. A tu proszę, przerzucanie kaszy z garnka do miski, mieszanie zupy łyżką, sprejowanie mebli wodą udającą płyn do szyb, do tego szmatka. Nie sądziłam, że moje dzieci zamiast misiów, klocków, autek, bajek bardziej kręci "real life". Jestem bardzo szczęśliwa, że zaczęliśmy edukacje w stylu Montessori bo dopiero te zajęcia pokazują mi w ilu rzeczach wyręczałam moje dziecko, zamiast dać mu nowe obowiązki, które dają mu radość i poczucie odpowiedzialności. #momslife #montessori

Post udostępniony przez Maja Bohosiewicz (@majabohosiewicz) Wrz 28, 2018 o 10:55 PDT

W pokoju dziecięcym znajduje się wiele zabawek. Maja nie ukrywa, że uwielbia spędzać czas z dziećmi, dla których często rezygnuje z wyjść na imprezy.

Przepraszam, musiałam odmówić męskiemu graniu, musiałam odmówić nocnym marketom, kilku adoratorów nęci, no chodź chodź potańczymy, popijemy. O nieeeee, moi drodzy, ODMAWIAM. (...) Kochani, nie mam czasu, nie mam na nic czasu, mam dzisiaj proszoną herbatę z lalkami - napisała kiedyś.

Jak Wam się podoba dom Mai Bohosiewicz?