Jeśli tak Kate Hudson wygląda w "niedbałym stroju", to my już chyba nie musimy nic wyjaśniać, prawda? W sobotę paparazzi zrobili jej zdjęcia przed domem, kiedy najwyraźniej była tuż po prysznicu, o czym świadczą wilgotne jeszcze włosy. Portal "Daily Mail" był zachwycony tym, jak prezentowała się w "codziennej wersji". My zresztą też.
Hudson w grudniu zeszłego roku rozstała się ze swoim narzeczonym Mattem Belamy. Aktorce towarzyszył, jak określił to portal, "tajemniczy nieznajomy". Sądząc po ich strojach, para nie wybierała się na randkę, a raczej na trening, a mężczyzna mógł być po prostu jej osobistym trenerem.
Mamy wrażenie, że po rozstaniu z narzeczonym aktorka jeszcze bardziej rozkwitła - nie mogliśmy oderwać wzroku od jej wysportowanych, zgrabnych nóg. A warto zwrócić uwagę na to, że Kate Hudson jest mamą dwójki dzieci: Bingham, syn, którego ma z Mattem Bellamym ma 3,5 roku. Starszy, 9-letni Ryder, to owoc małżeństwa z liderem grupy The Black Crowes, Chrisem Robinsonem.
Na taką figurę trzeba jednak było zapracować. Gdy patrzymy na jej kształtną pupę, na usta aż cisną się słowa znane z treningów Ewy Chodakowskiej - "nic się samo nie zrobi". Hudson jest zapaloną sportsmenką i intensywnie dba o swoją sylwetkę, choć do ćwiczeń ma stosunek nieco metafizyczny.
35-latka nie potrzebuje też makijażu, bo bez niego wygląda świeżo i promiennie. Być może to też zasługa intensywnych treningów, które dają jej energię. Na szczęście, nie wszystko co związane ze sportem, łączy się u niej z nienawiścią. Ma też swoje ulubione ćwiczenia.
Dbanie o sylwetkę zebrało swoje żniwo w postaci uznania od koleżanki z branży - a to, sami musicie przyznać, w tym zamkniętym środowisku naprawdę coś! Hudson zrobiła prawdziwą furorę na Złotych Glonach. Jej biała, mocno wycięta biała suknia od Versace odsłaniała szczupły brzuch, ale przede wszystkim podkreślała pupę, której nie mogła się oprzeć sama Jennifer Aniston. Aktorka wyraziła swoje uznanie, klepiąc koleżankę po pupie w programie na żywo.
Jednak ostatnio zachwycano się nie tylko idealnie kształtną pupą aktorki, lecz także jej biustem. Wielu komentatorów sugerował nawet, że jędrniejszy biust nie jest zasługą ćwiczeń, lecz pomocy chirurga plastycznego. Jeżeli jednak nawet Hudson powiększyła piersi, to z pewnością nie popadła w przesadę, bo zmiana nie jest drastyczna.
Nie można jej się oprzeć, gdy ma na sobie piękną kreację, a jak wygląda w bikini? Sprawdziliśmy. Te zdjęcia pochodzą z maja 2014 roku, zrobiono je na plaży w Malibu. Nie tylko pupa robiła wrażenie, spójrzcie tylko na ten umięśniony brzuch!
Taka figura to nie tylko zasługa treningów. Hudson przywiązuje też wagę do odpowiedniego odżywiania, choć dieta nie spędza jej snu z powiek.
Aktorka stara się nie być niewolnicą diet.
"Zabijanie przysiadów" daje jak najbardziej namacalne efekty - takiej kształtnej pupy nie mogłaby się powstydzić niejedna sportsmenka. Hudson podkreśla, że w kwestii odpowiedniego żywienia stara się nie popadać w skrajność.
Hudson podkreśla, że do ćwiczeń dobra jest właściwa motywacja, którą daje jej... muzyka.
Posłuchajcie więc, "przy czym" biega Hudson.
Syn Kate Hudson przyszedł na świat 3,5 roku temu. Dla porównania, zobaczcie, jak aktorka wyglądała 7 tygodni po urodzeniu dziecka (po prawej). Zważywszy na okoliczności, jej figura już wtedy była świetna, ale wykonała ogromną pracę, by dojść do TAKIEJ sylwetki. Tak wyglądała w maju 2014 roku i 31 sierpnia 2011 roku.
Kate Hudson na czerwonym dywanie najczęściej pojawia się w długich sukniach. Choć z pewnością robią wrażenie, to nie podkreślały jej figury tak dokładnie, jak zrobiła to biała kreacja ze Złotych Globów.
Aktorka sprawdziła się także jako projektantka. We współpracy z nią i z Ann Taylor, powstała kolekcja ubrań Little Black Dresses, która składa się - tak, dobrze myślicie - z małych czarnych. Co było inspiracją do stworzenia kolekcji?
Na co dzień Kate Hudson jest wierna minimalizmowi. Jej ulubione stroje to wygodne dresy albo zwiewne sukienki w stylu "boho", choć nie zawsze tak było. Wpływ na jej styl miała także jej mama, Goldie Hawn, aktorka znana z odważnych i seksownych kreacji i "wyluzowanego" podejścia do życia.
Matt Sayles / Matt Sayles/Invision/AP