• Link został skopiowany

Michał Figurski ma przeszczepione narządy. Czekał dwa lata. "Nie nadawałem się"

Przeszczepienie nerki i trzustki uratowało Michałowi Figurskiemu życie. W nowym wywiadzie dziennikarz wrócił do swoich problemów zdrowotnych. Przy okazji wspomniał o osobach, które nie chcą oddać organów ze względów na... wiarę.
Michał Figurski
KAPiF.pl

Michał Figurski od 18. roku życia choruje na cukrzycę. W 2016 r. przeszedł przeszczep trzustki i nerki. Wcześniej miał udar. W nowym wywiadzie dla Tomasza Sekielskiego, dziennikarz wrócił do tematu swoich problemów zdrowotnych, bo uważa, że jego historia może być przestrogą dla innych. "Wspólnie z profesorem Wojciechem Lisikiem rozmawiamy na temat przeszczepu trzustki, oraz mitach i faktach transplantologii w Polsce. Tych naprawdę wartościowych kilkadziesiąt minut powinno wyjaśnić wam wiele i może nas wszystkich sporo nauczyć. Dziękuję ogromnie za to arcyważne spotkanie. Obiecuję, że nie będziecie się nudzić. Uczmy się o sobie wszyscy każdego dnia, przede wszystkim z takich programów jak ten" - napisał w sieci Figurski.

Zobacz wideo Anatomia człowieka - trzustka

Myślał, że ozdrowiał

Problemy Michała Figurskiego z cukrzycą nasiliły się, gdy wyprowadził się od rodziców z Warszawy. Dziennikarz mieszkał wtedy w Krakowie i pracował w RMF FM. Nie ukrywa, że nie prowadził higienicznego trybu życia. Nic nie robił sobie z cukrzycy i stołował się na mieście w miejscach, w których nie spożywał zdrowej żywności. Wręcz przeciwnie.

Swoją cukrzycę bardzo per noga potraktowałem. Po drodze wiele złego wyrządziła mi reemisja, czyli ten moment, kiedy po roku te cukry nagle spadły. Zmniejszono mi insulinę, potem przerzucono mnie na leki doustne. W pewnym momencie uwierzyłem, że cudownie ozdrowiałem, co jest niemożliwe. Reemisja to był powrót do dobrych cukrów. Uznałem, że cukrzyca, to już nie jest mój problem - wyznał Figurski w nowym odcinku cyklu Tomasza Sekielskiego "Podziel się życiem".

Figurski nie chciał się leczyć, bo bał się powrotu do dawnej wagi

W nowym wywiadzie Michał Figurski podkreślił też kilka razy, że dziś wie, że cukrzyca to choroba niewyleczalna. Trzeba na nią uważać całe życie. Zdradził, że długo nie chciał jej leczyć, bo podobały mu się skutki uboczne choroby, jak np. utrata dodatkowych kilogramów. Wcześniej narzekał na nadwagę, więc nowa sylwetka mu się spodobała.

Całe życie byłem bardzo otyły i te złe cukry, bardzo pięknie mnie wyszczupliły, zżerając mnie od środka. Wiedziałem, że kiedy zacznę się leczyć, to być może ta waga wróci. Tego się bałem. Kilka aspektów wpłynęło, że nie chciałem się leczyć, wiedząc, że jestem chory - powiedział Michał.

Przy okazji dziennikarz ubolewał, że niektórzy nie decydują się na oddanie narządów ze względów religijnych, choć kościół oficjalnie nie zabrania przeszczepów. Są ponoć osoby, dla których wygląd w trumnie jest jednak ważniejszy od uratowania komuś życia. "Wielu osobom nie wiem czemu, wiara nie pozwala. Wiesz, 'proszę mnie pochować w drewnianej trumnie i koniec. Broń Boże kremacja'. Tu są głęboko zakorzenione często średniowieczne mity, które są związane z naszym ciałem i jego leczeniem" - stwierdził Michał Figurski.

 

Czekał dwa lata na przeszczep

Finalnie stan Michała Figurskiego stał już na tyle zły, że jedynym sposobem by uratować mu życie, było przeszczepienie nerki i trzustki. Nie wszyscy byli entuzjastami tego pomysłu, strasząc go niebezpieczeństwem, jakie niesie tego typu skomplikowana operacja. Jeden z lekarzy powiedział mu nawet, że gdyby Figurski był jego rodziną, to by mu ją odradzał.

Gdy Michał dowiedział się, że operacja w końcu może dojść do skutku, oglądał z narzeczoną film. Torba do szpitala była od dawna spakowana, więc szybko dotarł na miejsce i salę operacyjną. Choć mógł mieć przeszczep dużo wcześniej, musiał do niego dojrzeć i zmienić swoje przyzwyczajenia, by dane mu organy się nie zmarnowały. Lekarz, który go prowadził, początkowo bał się dać mu nowe narządy. "Dwa lata czekałem na ten przeszczep. Nie dlatego, że organów nie było, tylko dlatego, że ja się do tego nie nadawałem. Słyszałem, że jeżeli mam otrzymać organ, a będę się prowadził tak, jak się prowadziłem wcześniej, to się Wojtek tego nie podejmuje" - powiedział Figurski w obecności swojego lekarza, profesora Wojciecha Lisika. W końcu udało mu się żyć według zaleceń lekarzy i przeszczep nerki i trzustki uratował mu życie i tchnął w nie nową jakość.

Dwa narządy przeszczepione i nagle się okazuje, że ten cukier jest normalny. Trzustka zaskoczyła od razu, jak wymiana sprzęgła w warsztacie - przyjeżdżasz, wyjeżdżasz i działa. Z tą nerką czekałem trochę. Po tygodniu dopiero wysikałem się. Pamiętam, że wysłałem takiego SMS-a do rodziny: "Niniejszym chciałem ogłosić pierwszy triumfalny sik". Bo było trochę nerwowo, tam się zrobił jakiś krwiak, trochę krwi było... Po tygodniu okazało się, że wszystko działa, że masz nowe życie, do którego trzeba się przyzwyczaić - przyznał Figurski.
Więcej o: