W marcu br. światło dzienne ujrzała książka Ewy Krawczyk i Andrzeja Kosmali pt: "Sława zniesławia. Rozmowa rzeka". Pozycja ta reklamowana jest jako poruszająca opowieść o Krzysztofie Krawczyku, którą przedstawia dwójka najbliższych mu osób: żona i przyjaciel menedżer. "To obszerne, emocjonalne opisy radzenia sobie z żałobą i zainteresowaniem mediów, przedstawiające konflikt z dawnymi przyjaciółmi i dążenie do ochrony spuścizny piosenkarza zawarte w intymnych wypowiedziach", czytamy w opisie książki. Przyjaciel Krzysztofa Krawczyka z Trubadurów - Marian Lichtman jest zbulwersowany, że taka pozycja ujrzała w ogóle światło dzienne. W rozmowie z Plotkiem nie zostawia na Kosmali i wdowie po Krawczyku suchej nitki. Według niego w ich książce jest "stek bzdur".
Marian Lichtman zaczął przyjaźnić się z Krzysztofem Krawczykiem długo przed tym, zanim piosenkarz zaczął pracować z Andrzejem Kosmalą czy związał się z Ewą Trylko (dziś Krawczyk - przyp. red), która została jego trzecią żoną. Przez całe życie miał być blisko niego, dlatego dziś czuje się w obowiązku wspierać Krzysztofa Krawczyka Juniora - syna wokalisty. Poza tym głośno mówi o tym, że wdowa po piosenkarzu i Kosmala według niego "mijają się z prawdą". Lichtman mówi nam, że wiele bliskich Krawczykowi osób już nie żyje. Z tego powodu on czuje się w obowiązku przedstawiania wydarzeń ze swojego punktu widzenia, by "historia nie była zakłamywana" i fani legendy polskiej sceny "znali prawdę".
Ich książki nikt nie powinien kupić. Oni poza mną czy Juniorem - jedynym synem Krzysztofa - obrażają jego mamę, czyli byłą żonę Krzysztofa i szykanują niewinnych ludzi. Piszą historię na nowo i wymyślają wiele faktów. To nie jest pozycja w hołdzie Krzysztofowi seniorowi, a pokazująca, jak się niszczy ludzi, którzy ich nie wspierają i według nich są przeciwko nim. To takie rozliczenie się gorzkie i podłe ze mną, Krzysztofem Cwynarem, synem Krawczyka czy ludźmi, którzy już nie żyją, a nie byli z obozu Ewy i Kosmali. Obrzydliwy stek bzdur! Wszyscy, którzy nie są z nimi, według nich im zazdroszczą, co jest głupotą - grzmi w rozmowie z Plotkiem Marian Lichtman.
Marian Lichtman twierdzi też, że nowa publikacja Ewy Krawczyk i Andrzeja Kosmali bardzo dotknęła Krzysztofa Juniora. "Ręce opadają na to, jak ci ludzie nie liczą się z uczuciami młodego Krawczyka i go traktują. On jest bardzo wrażliwy i samotny. Cierpi przez tę książkę. Nie mogę więc być obojętny na ich kłamstwa i dopuszczać do linczu na jedynym synu mojego przyjaciela. Kiedyś Krzysztof powiedział mi: "broń mojego syna". Obiecałem, że nie pozwolę mu zginąć. Dopóki żyję, dotrzymam więc danego słowa. To moja powinność" - zapewnia Plotka Marian Lichtman i mówi, czego oczekiwałby od wdowy po Krawczyku.
Jakby Ewa była uczciwa, to by kupiła Juniorowi mieszkanko. Nie chodzi o jakieś luksusy, chociaż i na to byłoby ją stać, a jedynie przynajmniej pokój z kuchnią. Nastałby spokój, ale ona nie dąży do tego. Zamiast tego deklaruje, że kupiła mu miejsce na cmentarzu. To co, on ma teraz tam zamieszkać? Jak jej nie wstyd? Ten jej ruch pokazuje, jaka to jest zimna osoba i jak robi na przekór. Ona chętnie wydaje z sukcesami pieniądze zmarłego męża na swoją rodzinę, ale jego syna nie zalicza już do tego grona. Jak to o niej świadczy? Płacze w prasie, jaka to jest pokrzywdzona, ale jej czyny mówią same za siebie i jasno wskazują, że ofiarą to jest Junior. Fakty i prawda zawsze się obronią. Z czynami nie ma co dyskutować - opowiada nam Marian Lichtman.
Przyjaciel Krzysztofa Krawczyka mówi też, co myśli o serialu, jaki ma powstać na podstawie książki Kosmali i Ewy Krawczyk. "Jak powstanie serial na podstawie ich książki, jak zapowiada Kosmala, to mam nadzieję, że będzie jasno zaznaczone, że to produkcja science-fiction, bo ich książka z prawdą ma niewiele wspólnego" - stwierdza oburzony Marian Lichtman.