• Link został skopiowany

Magdalena Stępień o aktualnym stanie zdrowia syna. Poruszyła też kwestie finansowe: Jadłabym tu suchy chleb

Magdalena Stępień udzieliła bardzo szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o walce o życie ukochanego syna. -Ja jako osoba wierząca wszystko traktuję jako gest Boga - podkreśliła.
Magdalena Stępień
Instagram / Magdalena Stępień screen

Więcej o chorobach i problemach celebrytów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Magdalena Stępień udzieliła obszernego wywiadu, w którym opowiedziała o chorobie syna oraz kosztownym leczeniu w Izraelu. Oprócz tego poruszyła także wątek braku środków materialnych, które przydadzą się jej do podjęcia dalszych kroków medycznych. Padło wiele mocnych słów. 

Zobacz wideo Magdalena Stępień o Rzeźniczaku: Jestem zastraszana

Magdalena Stępień zdobyła się na odważny wywiad. Szczerze przyznała, że jej sytuacja materialna jest bardzo kiepska

Na początku rozmowy modelka opowiedziała o wierze, która pomaga jej w trudnych chwilach, kiedy jej mały syn przechodzi skomplikowane operacje. 

Jestem tu całkowicie sama, mam trudną sytuację i prywatną i finansową. Ja jako osoba wierząca wszystko traktuję jako gest Boga, ale ci, którzy nie wierzą, na pewno widzą tu potęgę nauki. Ja widzę to tak, że Bóg działa poprzez lekarzy - podkreśliła.
 

Okazuje się, że sytuacja materialna modelki, która swego czasu była związana z Jakubem Rzeźniczakiem, może być teraz naprawdę kiepska. Magdalena Stępień stwierdza w rozmowie dla portalu Kobieta.pl, że wciąż brakuje jej środków finansowych do dalszego leczenia syna, dlatego prosi o wsparcie jej zbiórki.

Ciągle sprzedaję to, co mam, ale to kropla w morzu. Nie mam nic ponadto i te trzy tysiące alimentów. Gdyby nie wsparcie rodziny jadłabym tu suchy chleb, a uwierz mi - i tak to robię. Trudno jest być ciągle na świeczniku, łatwo jest wydawać o mnie osąd, ale spokój to to, czego mi teraz najbardziej potrzeba.
 

Zdaniem celebrytki jednak warto było zdecydować się na kosztowny wyjazd do Izraela, ponieważ już widać efekty podjęte przez matkę syna chorującego na skomplikowaną odmianę nowotworu. Dziecko ma według Magdaleny Stępień bardzo dobre rokowania:

Nie wiemy na razie, z czym się mierzymy, ale najważniejsze, że wiemy, że to nie jest genetyczny rak. Czekamy na operację, wycięcie guza i podjęcie dalszych działań. Dla mnie najważniejsze jest to, że markery nowotworowe Oliwiera spadły prawie do zera. Niedługo Oli będzie operowany, czekamy tylko na wyniki badania tomograficznego i sprawdzamy, skąd wzięły się zmiany w płucach - dodała.

Redakcja Plotka życzy mamie Oliwiera dużo siły. Wierzymy, że ta trudna historia skończy się dobrze, a Oliwier wyzdrowieje. 

Więcej o: