Więcej o gwiazdach z dawnych lat przeczytasz na Gazeta.pl
17 stycznia 2014 roku odszedł jeden z najwybitniejszych artystów naszych czasów. Czesław Niemen miał 65 lat, od lat zmagał się z nowotworem węzłów chłonnych, tzw. chłoniakiem. To właśnie on był podawany jako oficjalna przyczyna śmierci. Jednak córka muzyka nie wierzy w to. Kilka lat temu w rozmowie z "VIVĄ!" podzieliła się swoimi przemyśleniami i rzuciła nowe światło na sprawę.
Ojciec był dla Natalii inspiracją. Choć marzył, by była skrzypaczką, to ona jednak zajęła się śpiewem - tak jak on. Na początku brakowało jej pewności siebie, jednak z czasem doceniła to, jaki ma potencjał. Śmierć Czesława Niemena, który dla niej był przede wszystkim tatą, spowodowała traumę, którą trudno jej było okiełznać. Wracała pamięcią do chwil w szpitalu, a w wywiadzie dla wspomnianego wcześniej tygodnika opisała jeden z incydentów. Jej zdaniem to on wpłynął na stan zdrowia jej ojca.
Baliśmy się. Przy chorobie nowotworowej śmierć zawsze się czai. Był w nas strach, że nadejdzie, wszyscy o tym myśleliśmy. A z drugiej strony mieliśmy nadzieję, że będzie dobrze. Mamy przekonanie, że gdyby nie wymiana okien na korytarzach szpitala w styczniu, po których przewożono pacjentów, w tym i mojego tatę, żyłby do dzisiaj. Ojciec po takiej jednej przejażdżce na wózku dostał zapalenia płuc i zapadł w śpiączkę. Po około 10 dniach zmarł - powiedziała w zeszłym roku.
Ich relacje nie zawsze były bliskie. W przeszłości miała pretensje, że był nieobecny. Że to nie rodzina, a sztuka była dla niego najważniejsza. Nie było zbyt dużo rozmów. Natalia w dorosłym życiu uświadomiła sobie braki, wynikające z przeszłości. Dużo ją kosztowało, by to przepracować. Ale do dziś pielęgnuje pamięć o ojcu. Przez kilkanaście lat zajmowała się domem, jednak jeszcze przed pandemią ruszyła w trasę z jego piosenkami. "Tak się czasem życie układa, że zamyka marzenia w klatce. Ja z tej klatki dopiero teraz wychodzę" - wyznała w wywiadzie.