Więcej ciekawostek na temat życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Joanna Liszowska udzieliła wywiadu dziennikarzowi "Dzień dobry TVN" w garderobie Teatru Polonia. Aktorka występuje w monodramie "7 sekund wdzięczności". Przy okazji opowiedziała o tym, jaką jest mamą i przyjaciółką. Pełna energii artystka zdradziła też, co w sobie lubi najbardziej.
Chociaż rozmowa odbywała się zaledwie chwilę przed wejściem aktorki na scenę, to udało się poruszyć kilka bardzo osobistych kwestii. Aktorka opowiedziała, za co najbardziej docenia samą siebie.
Ogień, wulkan i latino. Najbardziej w sobie lubię temperament - stwierdziła.
Ten burzliwy charakter czasem jednak krzyżuje jej plany. Dlatego Liszowska ma też coś, co chciałaby w sobie zmienić.
Chciałabym dokańczać moje pomysły i je realizować - przyznała.
Opowiedziała też o macierzyństwie. To dla niej bardzo ważne. Nazywa się "mamą przez duże M." Ma dwie córki, Emmę i Stellę.
Robię wszystko, co w mojej mocy, żeby dziewczyny czuły się kochane i bezpieczne. I miały pewność, że zawsze zostaną wysłuchane. Oczywiście moim marzeniem, jak chyba każdej matki, jest, żeby wyrosły na mądre, silne i wrażliwe kobiety. Wierzę, że dzięki temu będą wiedziały, co daje im prawdziwe szczęście i będą potrafiły je pielęgnować - mówiła niedawno w wywiadzie dla "Vivy".
Liszowska w serialu "Przyjaciółki" gra Patrycję - wygadaną i odważną kobietę, która zawsze jest gotowa wspierać bliskie osoby. Okazuje się, że w życiu prywatnym jest równie oddana. Artystka zdradziła też, kim chciałaby być przez jeden dzień. Bez wahania wybrała Jennifer Lopez.
Chciałabym mieć ten jej zadzior, który ona ma i tę pracowitość. Realizuje się i do tego jak wygląda! - wyjaśniła.
Cóż, trzeba przyznać, że wybór wydaje się trafny. Co o tym myślicie?