Monika Miller dowiedziała się o tym, że jej ojciec nie żyje, kiedy była na wakacjach z dziadkiem, Leszkiem Millerem. Ta wiadomość mocno nią wstrząsnęła. Kobieta nie ukrywa, że ma żal do partnerki ojca, Katarzyny, która jako ostatnia widziała Leszka Millera juniora żywego.
Zobacz też: Zakpiono ze śmierci Leszka Millera Juniora. Na wnuczkę polityka spadł okrutny hejt. Odniosła się do sprawy
Wnuczka byłego premiera w rozmowie z Wirtualną Polską wyznała, że po zachowaniu jej ojca nie było widać, że cierpi na depresję. O tym, że planuje targnąć się na swoje życie, miała podobno wiedzieć jego partnerka. Jednak nie szukała pomocy u bliskich mężczyzny, o co mają oni do niej pretensje.
Tak, obwiniam ponieważ ona twierdzi, że cały czas wiedziała o zamiarach mojego taty, ale nikomu nic nie powiedziała, ani nikogo nie ostrzegła - wyznała w rozmowie z WP.
W jednym z wywiadów Katarzyna Sobkowiak przyznała, że przed śmiercią Leszka Millera Juniora ostro się pokłócili. Spali w osobnych pokojach, czego kobieta nie nie może sobie wybaczyć. Jego ciało znalazła ok. 12 następnego dnia.
Sobkowiak otrzymała zakaz przyjścia na pogrzeb od Millerów, jednak mimo to się pojawiła.
Nikt jej tam nie chciał - wyznała Monika Miller.
Zapytana o to, dlaczego rodzina zmarłego Leszka Millera Juniora nie chciała jej widzieć, odpowiedziała:
Ponieważ ona jest przyczyną tego tragicznego zdarzenia.
Przypomnijmy, że także Leszek Miller obwinia partnerkę syna o jego śmierć. W wywiadzie dla "Wprostu" wyznał, że bardzo trudno im z nią rozmawiać. Już wcześniej mieli do niej wiele pretensji, a teraz chcą tylko tego, żeby jak najszybciej zniknęła z ich życia. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
AW