Katarzyna Stoparczyk zmarła 5 września. Informacja o śmierci dziennikarki poruszyła wiele osób. 17 września odbył się pogrzeb prowadzącej "Dajcie nam głos!". - Choć osobiście nie dane było mi jej poznać, to wiem, że zawsze przez wszystkich była ceniona, szanowana, lubiana. Każdego traktowała z serdecznością i życzliwościa. (...) Śmierć zawsze przychodzi nie w porę, a Pan Bóg nie daje nam odpowiedzi, dlaczego - mówił ksiądz podczas mszy. Eksperci nie zwalniają tempa w pracy nad wypadkiem z udziałem Katarzyny Stoparczyk. Przekazano, na jakim są etapie.
Informacja publiczna wciąż nie ma dostępu do takich danych jak prędkość pojazdu ani dokładnej lokalizacji białej skody z wypadku. Nie wiemy, czy pojazd znajdował się na pasie awaryjnym, czy może zwykłego ruchu. Jak podaje "Fakt", kierowca czarnego samochodu, którym podróżowała Stoparczyk, miał wyjść ze szpitala i został przesłuchany w charakterze świadka. Tabloid opublikował komentarz prokuratora. "W tej sprawie nikt nie usłyszał dotąd zarzutów. Nie rozstrzygnięto, kto ponosi odpowiedzialność za zdarzenie" - przekazał Piotr Walkowicz. "Bardzo ważne będą opinie biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków. Mamy pewne przypuszczenia, ale nie są to informacje do ujawnienia na tym etapie" - dowiadujemy się.
Śledczy apelowali do wszystkich, którzy byli świadkami wypadku lub znaleźli się na miejscu tuż po zdarzeniu, aby zgłaszali się do Prokuratury Rejonowej w Nisku lub na policję. Osoby mogą skontaktować się telefonicznie, mailowo lub osobiście. Istnieje także możliwość przesłuchania w miejscu zamieszkania w ramach pomocy prawnej. "Każda informacja może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu śledztwa. Chcemy dotrzeć do wszystkich osób, które mogą pomóc w wyjaśnieniu tego, co dokładnie wydarzyło się 5 września na trasie S19" - przekazał prokurator.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!