Kinga Rusin od lat podróżuje po świecie i w mediach społecznościowych dzieli się relacjami ze swoich wypraw. Dziennikarka prowadzi własną markę kosmetyczną i to właśnie dzięki pracy zdalnej może pozwolić sobie na tak dalekie wyjazdy. Niedawno przemierzyła Amerykę Południową i pod koniec sierpnia podzieliła się z internautami swoimi przemyśleniami na temat Ekwadoru. Wspomniała, jak bardzo jest tam niebezpiecznie i że dłuższy pobyt bywa z tej racji bardzo uciążliwy. Więcej przeczytasz tutaj. Dziennikarka zwiedziła też Kanadę i w końcu postanowiła dostać się także do USA. W jednym z poprzednich wpisów mówiła o kłopotach w związku z przekraczaniem granicy. Ponownie odniosła się do tego tematu i podzieliła własnymi doświadczeniami.
Kinga Rusin ostatnio przyznała, że ze względu na zmianę polityki związanej z imigrantami wyjazd do Stanów Zjednoczonych stał się ryzykowny. Dziennikarce od razu zasugerowano, że skoro tak narzeka, to nie powinna zostać tam w ogóle wpuszczona. Rusin postanowiła postąpić jednak wbrew tym sugestiom, czym dumnie pochwaliła się w mediach społecznościowych.
Bywam przekorna. Tak więc zrobiliśmy to! Po moim poście o doniesieniach na temat kłopotów przy przekraczaniu amerykańskiej granicy złośliwi pisali, żebym nawet nie próbowała tu wjeżdżać, bo mnie i tak nie wpuszczą ze względu na moje poglądy. Challenge accepted! (ang. wyzwanie zostało przyjęte - przyp. red.). Ruszyliśmy do USA
- podkreśliła usatysfakcjonowana Rusin. Dziennikarka wybrała przejście graniczne w St. Stephen, ale jak sama przyznała, bardzo szybko odczuła na własnej skórze zmiany w polityce emigracyjnej. "Przez chwilę poczułam się jak w serialu 'Mentalista', bo pytania straży granicznej miały raczej na celu sprawdzenie naszej prawdomówności i wiarygodności, niż dowiedzenie się czegokolwiek" - czytamy we wpisie, który opublikowała na Instagramie.
W dalszej części publikacji Kinga Rusin przekazała, że udało się jej szczęśliwe przekroczyć granicę, ale nie wszyscy mieli równie dużo szczęścia. "Finał był szczęśliwy, ale w międzyczasie dwóm osobom obok anulowano legalne wizy i cofnięto do Kanady. A na do widzenia usłyszały, że mogą wrócić, jak uzyskają kanadyjskie obywatelstwo, chociaż, nawet nie wiadomo czy chciały się o nie ubiegać" - podsumowała zaciekawiona tą sytuacją Rusin.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!