Dobiegła do nas tragiczna informacja z zagranicy. Nie żyje Michael DePrince, młoda i utalentowana amerykańska baletnica, która brała udział w "Tańcu z gwiazdami". Dzień po jej śmierci odeszła też jej mama. Cała rodzina pogrążona jest w wielkim smutku i żałobie. W sieci opublikowano specjalne oświadczenie.
Jak podaje portal newsweek.com, w ciągu kilku godzin rodzina DePrince przeżyła dwie tragedie, a ich życia wywróciły się do góry nogami. 10 września zmarła 29-letnia tancerka Michael DePrince. Kobieta zmarła nagle, a bliscy do tej pory nie wyjawili przyczyny jej śmierci. Dzień później 11 września zmarła jej mama Elaine DePrince. Informację o śmierci kobiety przekazała rzeczniczka rodziny w mediach społecznościowych. Okazuje się, że Elaine DePrinc zmarła w wyniku przygotowań do rutynowej operacji, jaką miała przejść. Natomiast, gdy przebywała w szpitalu, nie miała pojęcia o śmierci adoptowanej córki. "Ostatnie kilka dni było jeszcze trudniejszych, niż większość ludzi zdaje sobie sprawę, ponieważ rodzina zmaga się również ze stratą po śmierci adopcyjnej matki Michaeli, Elaine DePrince" - napisano na Facebooku.
Michael DePrince skradła serca fanów, dzięki swojej poruszającej historii. Była sierotą, uciekła z ośrodka przed przemocą, ale także, by uprawiać swój ukochany balet. Michael została adoptowana w wieku czterech lat. Warto dodać, że rodzina DePrince ma 11 dzieci, w tym dziewięcioro adoptowanych. Szerszą sławę i rozpoznawalność Michael zyskała, mając 17 lat. Wystąpiła wówczas w amerykańskim "Tańcu z gwiazdami", a także wzięła udział w jednym teledysków Beyonce. Oprócz tego aktywnie działała charytatywnie i wspierała wiele organizacji humanitarnych. Zamiast kwiatów rodzina DePrince prosi o przekazywanie datków na rzecz fundacji, w której aktywnie działała Michael. ZOBACZ TEŻ: Smoktunowicz nie żyje, a jego partnerka publikuje dawne kadry. Córka polityka: Ojciec sam by tego nie chciał.