Jeszcze kilka lat temu Li Yundi był jednym z najbardziej rozpoznawalnych pianistów świata. Na scenie zachwycał wirtuozerią, a jego interpretacje Chopina poruszały publiczność od Warszawy po Szanghaj. Dziś jednak nazwisko artysty kojarzy się nie z muzyką, lecz z głośnym skandalem, który w jednej chwili przekreślił jego dorobek i reputację w Chinach.
Li Yundi miał zaledwie 18 lat, gdy w 2000 roku zdobył pierwsze miejsce w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Był najmłodszym laureatem w historii i zarazem pierwszym reprezentantem Chin, który sięgnął po to prestiżowe trofeum. Ogromny sukces w Warszawie szybko otworzył mu drzwi do światowej kariery - koncertował w najbardziej prestiżowych salach i współpracował z uznanymi orkiestrami. Jego talent stał się powodem narodowej dumy w Chinach, a sam pianista dorobił się przydomka "książę fortepianu". Jednak jesienią 2021 roku media na całym świecie obiegła szokująca wiadomość - chińska policja zatrzymała pianistę pod zarzutem korzystania z usług prostytutki, co w Chinach jest przestępstwem. Informację potwierdził oficjalny organ prasowy Komunistycznej Partii Chin. Wraz z muzykiem zatrzymano 29-letnią kobietę, a oboje mieli przyznać się do winy. Wydarzenie to zrujnowało reputację Li Yundiego w jednej chwili. Konsekwencje były błyskawiczne i bezlitosne. Organizacje artystyczne w rodzimych Chinach pozbawiły go członkostwa, a koncerty odwołano.
Dopiero pod koniec 2022 roku "książę fortepianu" odważył się przerwać milczenie. Na chińskim portalu Weibo opublikował nagranie, na którym gra na fortepianie, opatrując je słowami: "Sława przetrwa wiecznie". Był to jego pierwszy publiczny gest po długiej nieobecności. Wkrótce potem Li Yundi wyruszył w trasę koncertową po Australii, stopniowo odbudowując karierę muzyczną oraz dobre imię po głośnym skandalu sprzed lat.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!