Łukasz Urbański ma na koncie liczne współprace z gwiazdami, które chętnie korzystają z jego usług. Zadbał o fryzury m.in. Joanny Opozdy, Patrycji Markowskiej czy Wiktorii Gąsiewskiej. 15 sierpnia przekazał smutną wieść - wykryto u niego guza mózgu. Po czasie zdecydował się opowiedzieć, jak się dziś czuje. Tego dowiedzieliśmy się od fryzjera.
"Od dwóch lat na moim Instagramie było ciszej. Potrzebowałem tego czasu, bo w moim życiu pojawiło się wyzwanie, które wymagało ode mnie całej uwagi - zdrowotne i emocjonalne. Niedawno usłyszałem diagnozę, która mogłaby przerazić każdego. W moim przypadku to guz mózgu" - czytamy w poście, który pojawił się na profilu Urbańskiego 15 sierpnia. 2 września fryzjer zorganizował serię Q&A dla fanów, a dzień później postanowił odpowiedzieć na pytania. Jeden z obserwatorów postanowił zapytać o stan zdrowia influencera. "Jak się czujesz? Czy problemy zdrowotne pozwalają ci pracować?" - padło na relacji na Instagramie.
Urbański pokazał się z rurką w nosie. - Czuję się generalnie dobrze oprócz stresu, który czasami mnie dopada i wręcz potrafi sparaliżować, to wszystko jest okej. Chodzę do pracy. Z tym stresem też staram się sobie radzić. Wychodzi mi to coraz lepiej. Trafiłem na bardzo dobrą psychoterapeutkę - no to faktycznie jest kluczowe w takich sytuacjach - podkreślił na InstaStories. - To, co mam w nosie, to nie jest żadna aparatura, która podtrzymuje mnie przy życiu. Jestem w domu, póki co. Nie w żadnym szpitalu. A to jest po prostu inhalacja wodorem molekularnym, który jest genialnym antyoksydantem. A jak wiadomo, przy takim wzmożonym stresie no trzeba te wolne rodniki trochę intensywniej wymiatać - wyjaśnił.
Inny fan zdecydował się zapytać o objawy choroby. - Objawów nie miałem żadnych. Po prostu pamiętam, że skończyłem 42 lata i tak sobie pomyślałem: "Dobra, najwyższy czas, żeby przeskanować swoje ciało. Pójść, zrobić porządne badania". Tak wymyśliłem, że zrobię sobie to w czerwcu, czyli wtedy, kiedy mam urodziny. Będzie to taki mój prezent urodzinowy. Troszkę ten prezent urodzinowy okazał się nietrafiony - powiedział z przekąsem. - Chociaż teraz jak sobie o tym myślę, to może nawet okazał się bardzo trafiony, bo być może wtedy wykryłem coś, w takim stadium, gdzie teraz mam realne szanse na to, żeby jeszcze sobie trochę pożyć. Zdecydowanie zachęcam was do zrobienia takich badań, bo okazuje się, że czasami są guzy, które mamy między innymi w głowie, z którymi chodzimy wiele, wiele lat - podkreślił fryzjer. Wyjawił również, że z guzami możemy chodzić latami i one nie dadzą żadnych objawów. - Większość ludzi objawy ma dopiero na takim etapie, gdzie już ten guz się dosyć mocno rozrósł - zauważa.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!