Sam Berns zmarł 10 stycznia 2013 roku z powodu kompilacji wywołanych chorobą, poinformowała telewizja CNN. Chłopak chorował na progerię, rzadką chorobę genetyczną, która polega na przedwczesnym starzeniu się. Berns w chwili śmierci miał 17 lat, a wyglądał na 87.
Wszyscy opłakujemy stratę tego niezwykłego młodego człowieka, który nie tylko zainspirował powstanie naszej fundacji, ale poruszył też miliony ludzi na całym świecie - napisali w oświadczeniu pracownicy Fundacji Badań nad Progerią, założyli rodzice Bernsa.
Chorobę zdiagnozowano u Sama kiedy miał 22 miesiące. Dzieci cierpiące na progerię dożywają średnio 13 roku życia, ponieważ ich organizm starzeje się co roku o 8-10 lat. Berns żył wyjątkowo długo. Dał też przykład wszystkim chorym, że mimo choroby można korzystać z życia.
Chociaż spotykam w życiu wiele przeszkód, nie chcę, żeby ludzie martwili się z mojego powodu. Nie chcę niepotrzebnie marnować energii, użalając się nad sobą. Otaczam się ludźmi, z którymi chcę być, i po prostu idę dalej - mówił jesienią na konferencji TEDx.
Sam Berns nie izolował się w domu. Chodził do szkoły, bywał na szkolnych potańcówkach, a nawet grał na werblach w lokalnej orkiestrze.
psz