Kolejny tydzień , kolejny felieton Kuby Wojewódzkiego w "Polityce" i kolejne trafne spostrzeżenia. Tym razem dziennikarz podzielił się swoimi odczuciami odnośnie posiadania potomka . Punktem wyjścia do tekstu była wizyta w teatrze, na sztuce "Ojciec Polski" .
W Teatrze Polonia w stolicy genialny one man show Rafała Rutkowskiego, zatytułowany "Ojciec polski". Przez bite (ot, dobre w rodzinnym kontekście słowo) półtorej godziny aktor opowiada o jasnych blaskach i ciemnych cieniach bycia tatusiem. Mądre, dowcipne, literackie, pouczające. Po wyjściu z teatru kupiłem 200 prezerwatyw.
Kuba nie mógł napisać, że kupił prezerwatywy , musiał jak przystało na megalomana zaznaczyć ilość "gumek". Szkoda, że nie kontener cały, żeby jeszcze bardziej zaakcentować swoje bogactwo. Ostatnio podczas rozmowy z Kammelem powiedział, że kupuje lamborghini , ponieważ Liszowska dostała od chłopaka ferrari . Chwalipięta rodem z przedszkola .
Janus