Kinga Rusin skomentowała zdjęcia, na których widać jej umięśnione i żylaste ręce.
Nie czytałam, nie widziałam, bo wyjechałam natychmiast do Amsterdamu, gdzie polska prasa brukowa na szczęście nie dociera, więc nie musiałam się denerwować. To z pewnością nie były autentyczne zdjęcia, lecz fotomontaże - wyznaje w rozmowie z "Angorą".
Musimy zmartwić Kingę. Prezentowane zdjęcia pochodzą z profesjonalnych agencji fotograficznych. Też byśmy chcieli, żeby to był fotomontaż.