Stachursky - a właściwie Jacek Łaszczok- karierę muzyczną rozpoczynał w rockowym zespole Eve Boys. Do branży nie miał trudno się dostać - ojciec był jazzowym perkusistą. Sukcesu na scenie ojcu jednak nie zawdzięcza. A sukces bez wątpienia osiągnął, gdyż jego płyty sprzedają się jak ciepłe bułeczki, a takie piosenki jak "Typ niepokorny", "Zostańmy razem" czy "Samo życie" zna każdy miłośnik współczesnej muzyki.
Fabuła: Całkiem udana. Dużym plusem jest to, że akcja nie dzieje się tylko i wyłącznie w jednym miejscu (patrz teledysk Markowskiej). Raz jest to tajemniczy balkon, raz pole golfowe, innym zaś razem restauracja. Gra aktorów również wpływa pozytywnie na fabułę. Na początku kłótnia, na zakończenie zgoda. Niczym w telenoweli. Ocena: 5/5
Kostiumy: Stroje są w porządku. Zwykłe, proste i skromne. Inne kostiumy byłyby za oficjalne i clip wyszedłby za sztucznie. A to miała być po prostu "historia wzięta z życia". Ocena: 5/5
Scenografia: Akcje są przeplatane, więc i scenografia w każdym z tych miejsc jest inna. W każdym jednak miejscu akcji, w scenografii można by coś jeszcze tam poprawić. W restauracji jest za dużo stolików. No i przede wszystkim nie wiadomo po co zapalone są świeczki, skoro za oknem pełnia dnia. Na balkoniku jest zdecydowanie za pusto. Można by ustawić tam jakiegoś kwiatka czy półkę. Ocena: 3/5
Zgodność tekstu piosenki z teledyskiem: Zgodności tutaj jak na lekarstwo. No bo niby historia miłosna i w piosence i w clipie, ale bliższych powiązań nie widzimy. Ocena: 1/5
Podsumowanie: Ten clip był najdroższym teledyskiem Stachursky'ego, więc widać tego efekty. Świetna fabuła, doskonała gra aktorów (w tym i Jacka) no i oczywiście dobre kostiumy. To wszystko sprawia, że teledysk stoi na światowym poziomie. Szkoda braku zgodności tekstu utworu z clipem, ale dla tych, których mocno to razi, mamy jedną radę. Wyłączcie głośniki i obejrzyjcie sam film. Ocena: 4.5/5
Więcej recenzji teledysków znajdziecie na muzzik.blox.pl .