Żona Bartosza Kurka relacjonuje z Paryża. Przed meczem męża napisała o... tragedii

Anna Kurek tuż przed meczem polskich siatkarzy ze Słoweńcami opublikowała na InstaStories relację, w której wspomniała o "tragedii". Wygląda na to, że była siatkarka jest przesądną osobą.

5 sierpnia, podczas trwających igrzysk olimpijskich, polscy siatkarze mierzą się ze Słoweńcami o olimpijski medal. Wygrana zapewni bowiem Polakom wejście do strefy medalowej (nie bez przyczyny poniedziałkowe rozgrywki okrzyknięto najważniejszym meczem polskich siatkarzy od lat). Nic więc dziwnego, że oczy niemal całej Polski skierowane są właśnie na podopiecznych Nikoli Grbicia. Polskim sportowcom kibicują w Paryżu nie tylko fani, ale także ich bliscy. Również żona Bartosza Kurka pojechała do stolicy Francji, by wspierać ukochanego i relacjonować w mediach społecznościowych rozgrywki polskich siatkarzy. 

Zobacz wideo Morawiecki pokazał złoty medal od siatkarzy. "Czuję się wśród nich bardzo niski"

Żona Bartosza Kurka o "limicie tragedii"

Bartosz Kurek na igrzyska olimpijskie zabrał również żonę. Przypomnijmy, że Anna Kurek także jest siatkarką. Zakochani zaczęli spotykać się w 2016 roku (to Anna pochwaliła się na Instagramie tą relacją, publikując romantyczny kadr ze sportowcem). W 2020 roku para zdradziła, że stanęła na ślubnym kobiercu. Wygląda na to, że od tej pory Kurkowie są nierozłączni. Widać to nie tylko na zdjęciach zamieszczanych przez Annę na Instagramie, ale także z jej vloga Grejmanka, który prowadzi na YouTube. Ci, którzy śledzą aktywność internetową siatkarki, nie będą więc zaskoczeni faktem, że na bieżąco, z telefonem dłoni relacjonowała dotychczasowe siatkarskie (i nie tylko) rozgrywki z igrzysk olimpijskich. Kurek pokazuje ponadto na Instagramie, jak wygląda życie w Paryżu, podczas trwających właśnie igrzysk olimpijskich. Szczególną uwagę zwraca jej relacja z InstaStories z poranka 5 sierpnia, dodana niedługo przed tym, jak jej mąż wszedł na boisko, by zmierzyć się ze Słoweńcami. 

Ok. Limit tragedii został już na dziś wyczerpany

- napisała pod zdjęciem, na którym oznaczyła godzinę 07:57. 

O jaką "tragedię" chodzi Annie Kurek? Wygląda na to, że siatkarka upuściła na podłogę łazienki jeden ze swoich ulubionych pudrów. Pudełeczko z kosmetykiem otworzyło się i niefortunnie upadło w taki sposób, że puder musiał się rozsypać. Wygląda więc na to, że Anna Kurek jest nieco przesądna. Mogła mieć jednak rację, bo meczu Polaków ze Słoweńcami nie można nazwać tragedia. O godzinie 10.55 (a więc w momencie publikacji artykułu) Polacy wyraźnie wysuwają się na prowadzenie i wygrywają 2:1 w trzecim secie. (Już wiemy, że pokonali przeciwników!). 

Bartosz Kurek o żonie

Jakiś czas temu Bartosz Kurek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o żonie. Zdradził, że Anna zrezygnowała z kariery siatkarskiej, by mogli być razem i nie żyć na odległość. W związku z tym często narażona jest na nieprzyjemne komentarze. 

Bardzo często pojawiają się wobec niej niby żartobliwe, ale bolesne docinki. Życzę każdemu, żeby zawsze było w jego życiu kolorowo i mógł bez problemu łączyć kwestie prywatne z zawodowymi. U nas, choć nie zawsze było łatwo je powiązać, to nigdy nie usłyszałem z ust mojej żony żadnych wyrzutów, że to ona coś dla mnie poświęciła

- powiedział siatkarz. 

Sportowiec pięknie pisał też o ukochanej w książce "Ludzie ze złota". "Z mojej strony na pewno była to miłość od pierwszego wejrzenia, a co do Ani, to już musicie ją pytać. Jestem ostrożnym facetem, jeśli chodzi o uczucia, ale tutaj od razu wiedziałem, że nie powinienem mieć żadnych obaw" - mogliśmy przeczytać. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.