Magdalena Stępień w zeszłym roku przeżyła śmierć swojego syna - Oliwiera. Chłopiec cierpiał na niezwykle ciężki i rzadki guz wątroby. Celebrytka często wspomina o nim na swoich kanałach w mediach społecznościowych. Przy okazji ubiegłorocznego dnia Wszystkich Świętych opowiedziała o wizycie na cmentarzu. To, co zobaczyła na grobie syna, bardzo ją poruszyło.
1 listopada modelka odwiedziła grób zmarłego syna. Ten zmienił się, odkąd ostatni raz przy nim była. Pojawiło się mnóstwo nowych zniczy i świec. Wygląda więc na to, że ludzie, którzy znali historię chłopca - z Instagrama lub mediów - postanowili odwiedzić jego miejsce spoczynku w dniu Wszystkich Świętych. To ogromnie poruszyło Stępień. Wszystkim podzieliła się na InstaStories.
Moi drodzy, jak się domyślacie pewnie, był to dla mnie bardzo trudny dzień, ale to, co zobaczyłam przy grobie mojego synka, ilość miłości, którą zanieśliście koło jego grobu, wzruszyła mnie do łez, odebrała mi mowę, naprawdę płakałam - opowiadała.
W dalszej części relacji Stępień opowiedziała o tym, jakim chłopcem był Oliwier. - Dla mnie jest to coś niewiarygodnego, żeby obcy ludzie tak przejęli się historią tego małego chłopca. Bo dla nich jest to chłopiec, zwykły chłopiec, który był chory, ale jednak Oliwier był kimś wyjątkowym, był cudownym chłopcem, który wlał miłość do serc wielu mu obcych ludzi. Pokazał, jak walczyć, pokazał, jak się uśmiechać, nawet będąc bardzo chorym i teraz te wszystkie pokłady miłości, które on miał w sobie, wy pokazujecie, jak dla was był wyjątkowy. Poprzez zapalanie światła przy jego grobie czy na żywo, czy wirtualnie. Naprawdę brak mi słów.
Na koniec przyznała, że wciąż trudno jest jej mówić o synu. - Przepraszam, ale głos mi się łamię, bo w tym trudnym czasie nadal jesteście, nadal mnie wspieracie. Ciężko mi tu do was cokolwiek mówić, odzywać się, ale dzisiaj, to co zobaczyłam na cmentarzu, po prostu mnie totalnie zgięło, dlatego dziękuję wam z całego serca za wszystko, po prostu dziękuję - usłyszeliśmy.