Caroline Derpieński odnalazła pasję do projektowania i zdecydowała się podbić świat mody. Celebrytka zaprezentowała tym samym kolekcję ubrań, która ma przenieść do Polski nieco klimatu Miami. Na ręce celebrytki od miesięcy patrzy jednak Aneta Glam, która już orzekła, że projekty młodszej koleżanki tak naprawdę nie są jej. "Żona Miami" pojechała do hurtowni z tekstyliami na Florydzie, gdzie znalazła ubrania łudząco podobne do tych, które promuje białostoczanka. Sprzedawczyni przyznała, że są "made in China". Na odpowiedź Caroline Derpieński nie trzeba było długo czekać.
"Odpowiedź dla babci A." - zaczyna Derpieński. Celebrytka w obszernym wpisie przekonuje, że w odkryciu Glam nie ma nic zaskakującego i korzystanie z dostępnych materiałów przy tworzeniu ubrań jest czymś normalnym. "W tej fabryce nie ma gotowych rzeczy. Są to materiały do złożenia, zszywania, klejenia. To, co widzicie na manekinach, to jedynie naszywka, którą trzeba naszyć. No ja przepraszam, ale nie urodzę ci materiału" - grzmi białostoczanka. Kolejno zaapelowała do Glam, aby ta zajęła się własnymi sprawami. "Zajmij się swoim życiem i pierwszy raz w życiu, w wieku 60 lat, sama coś zrób" - napisała Caroline Derpieński. "To takie zdziwienie, jakby powiedzieć, że obraz maluje się farbami i trzeba kupić farby". Na dowód swoich słów, Derpieński dodała zdjęcie... Beyoncé. Celebrytka twierdzi, że strój z sesji zdjęciowej Beyoncé również pochodzi z fabryki materiałów, tyle że z najwyższej półki. Na koniec dodała zdjęcie Anety Glam z mięsem, które ma wskazywać, że "żona Miami" jest weganką jedynie na pokaz. Znajdziecie je w naszej galerii u góry strony.
Przypominamy, że Aneta Glam sumiennie relacjonowała swoją wizytę w sklepie z tekstyliami. Przekonywała wówczas, że projekty Caroline Derpieński to gotowce, które można zakupić za dużo mniejszą kwotę, niż chce tego celebrytka. Brakuje im jedynie piór. "No i dojechałam. Znalazłam kreacje za tysiące, ale centów! Sukienka gotowa prosto z Chin, we wszystkich kolorach i rozmiarach za parę set dolarów" - czytamy w relacji "Żony Miami".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!