Więcej na temat gwiazd znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Anna Dymna na początku swojej aktorskiej ścieżki zaprzyjaźniła się z Sylwestrem Chęcińskim. Reżyser znany z trylogii "Sami swoi" zmarł 8 grudnia. Aktorka utrzymywała z nim serdeczne kontakty, a w najnowszym wywiadzie opowiedziała o tej relacji. Co ciekawe, Chęciński zachwycił się Dymną od pierwszego wejrzenia, kiedy spotkał ją przypadkiem i od razu wiedział, że chce ją zatrudnić do roli Ani Pawlak.
Śmierć Sylwestra Chęcińskiego wstrząsnęła środowiskiem artystycznym. Reżyser miał 91 lat. Anna Dymna w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o ich pierwszym spotkaniu. Jeszcze na studiach wybrała się na próbne zdjęcia do wrocławskiej wytwórni filmowej. Wspomina, że w ciemnym korytarzu mijał ją "jakiś nieznajomy pan", który na nią spojrzał i nieco zamyślony powiedział cicho "O! Ania Pawlaczka". Aktorka poczuła się zmieszana.
Zarumieniłam się i odpowiedziałam nieśmiało: "To pomyłka. Przepraszam. Ja jestem Ania Dziadyk, a nie Pawlak". "To się jeszcze okaże…" - odpowiedział tajemniczy pan - opowiedziała Anna Dymna w rozmowie z WP.
Później zagrała epizod w "Diamencie radży" i dowiedziała się, kim był ten mężczyzna. Po studiach aktorka zaczęła pracę w Starym Teatrze i wówczas otrzymała propozycję od reżysera, by zagrała Anię Pawlak w "Nie ma mocnych". Sylwester Chęciński wrócił wtedy do krótkiej wymiany zdań we Wrocławiu. Odparł, że nie musiał nikogo szukać do tej roli, ponieważ od razu wiedział, że Anna Dymna będzie idealna. Później aktorka zagrała jeszcze w następnej części, "Kochaj albo rzuć", i na tym jej współpraca z reżyserem się zakończyła, lecz przez lata łączyła ich przyjaźń.
Zawsze uśmiechnięty, zawsze pogodny. W dodatku kojarzy mi się z młodością, z energią, z entuzjazmem. Nie przyjmuję do wiadomości, że już go nie ma. Między nami zawsze było mnóstwo uśmiechu, życzliwości. Nawet kiedy nie widzieliśmy się długi czas, przy każdym przypadkowym spotkaniu mieliśmy wrażenie, jakbyśmy się widzieli wczoraj - powiedziała aktorka w wywiadzie.
Anna Dymna przyznała, że czuła z reżyserem wyjątkową więź. Był dla niej jak członek rodziny.
Dla mnie będzie żył zawsze, póki ja żyję. Na pewno. To jest prawdziwa przyjaźń. A może nawet coś więcej. Jest dla mnie jak rodzina. Mam dla niego takie uczucia, jakie się ma dla ojca, brata, ukochanego wujka. Tego nie da się dokładnie wytłumaczyć ani zapomnieć. Jego uśmiech dalej będzie mi dawał siły i pomagał - dodała.
Poza znaną wszystkim serią "Sami swoi" Sylwester Chęciński wyreżyserował takie filmy jak m.in. "Historia żółtej ciżemki", "Rozmowy kontrolowane" czy "Wielki Szu".