Więcej informacji o Kamilu Durczoku znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
16 listopada media obiegła informacja o nagłej śmierci Kamila Durczoka. Niedługo po tym w serwisie plejada.pl ukazał się obszerny wywiad, który na początku listopada przeprowadził z dziennikarzem Michał Misiorek. Słowa nie zostały autoryzowane i wiernie oddają wypowiedzi Kamila Durczoka.
Ostatnie słowa Kamila Durczoka brzmią jak rachunek sumienia. Dziennikarz nie unikał odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Szczerze opowiadał o życiowych doświadczeniach.
Dawny szef "Faktów" TVN odniósł się między innymi do wyroku, jaki otrzymał za jazdę pod wpływem alkoholu. Dziennikarz wyznał, że boi się więzienia, ale dał do zrozumienia, zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym został mu postawiony na czyjeś polecenie.
Jeśli chodzi o tę część związaną z prowadzeniem samochodu pod wpływem alkoholu, to przyjąłem go z pełną pokorą. Za to dostałem rok więzienia w zawieszeniu i pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów. I od tego się nie odwołuję. Natomiast odwołuję się od czysto złośliwego zarzutu sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Śmiem podejrzewać, że został on postawiony na czyjeś polecenie - powiedział.
Kamil Durczok opowiedział również o chorobie nowotworowej, z którą zmagał się kilka lat temu. Dziennikarz wyznał, że był pod stałą opieką lekarzy, zaprzeczył jednak, że walczy z jej nawrotem.
To nie jest nawrót. Po prostu mój organizm wystawia rachunek za czterdzieści kilka lat naprawdę mocnej eksploatacji. Cały czas jestem pod kontrolą lekarzy. Czasami mam wrażenie, że częściej widuję ich niż mojego brata.
Szczerze przyznał, że walka z rakiem oraz inne choroby niestety nie nauczyły go szacunku do życia. Często balansował na granicy, ryzykując nawet życiem.
Pokonałem nowotwór, mimo że lekarze dawali mi na to 15 procent szans, ale nie nauczyło mnie to szacunku do życia. Wręcz przeciwnie. Zacząłem rozrabiać jeszcze bardziej. Zrobiłem licencję pilota, coraz szybciej jeździłem autem, wielokrotnie ryzykowałem. Zresztą, inne choroby też niewiele mnie nauczyły - wyznał dziennikarz.
Durczok opowiedział również o pracy, a następnie odejściu ze stacji TVN. Dziennikarz w ostrych słowa podsumował tamten okres w życiu.
W TVN wobec leni i niekompetentnych osób byłem tyranem. Wcale się tego nie wstydzę. Przekonałem się na własnej skórze, że duża grupa ludzi autentycznie mnie nienawidziła, ale byli to na tyle tchórzliwi ludzie, że nie umieli przyznać się do tego, gdy byłem na szczycie. Gdy z niego spadłem, wskoczyli na mnie bez miłosierdzia - powiedział Durczok.
Kamil Durczok nie przebierał również w słowa w kontekście obecnej sytuacji politycznej oraz środowiska medialnego. Był przekonany, że nie zamierza wracać do pracy w telewizji. Dodał, że marzył o rozwoju własnej aplikacji "Durczokracja".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!