Bliżniaczki Doherty na pewno nie spodziewały się tego, że zdecydowanie chętniej będą wracać z wakacji, niż na nich wypoczywać. Zwykły wypoczynkowy wyjazd zmienił się w walkę o życie. Brytyjki w całym zamieszaniu miały sporo szczęścia. Ich historia to przestroga, jak bardzo należy na siebie uważać.
Wyjazd "All Inclusive" dla Anny i Jess zamienił się w szkołę przetrwania. Po trzech dniach odpoczynku i sielanki, czwartego dnia jedna z bliźniaczek zaczęła źle się czuć. Na początku jednak siostry były pewne, że to zwykłe zatrucie - Jess również było niedobrze. Może zjadły coś nieświeżego? Niestety, to był dopiero początek.
Anna czuła się coraz gorzej, dlatego kobiety postanowiły niezwłocznie wybrać się do lekarza. Po zbadaniu oraz kroplówce podanej przez pielęgniarkę, kobiety wróciły do pokoju hotelowego. Niestety stan Anny się nie poprawił. Po powrocie do Wielkiej Brytanii była zmuszona ponownie udać się do lekarza i to w okropnym stanie. Tam doznała niezłego szoku - egipski specjalista przepisał jej leki, które w rodzimym kraju są zakazane z powodów licznych skutków ubocznych.
Anna została umieszczona na oddziale intensywnej terapii, jej stan był bardzo zły. Została też podłączona pod respirator. Najgorsze było to, że lekarze długo nie mogli określić co tak naprawdę kobiecie dolega. Po dokładnych badaniach okazało się, że Anna zapadła na zespół hemolityczno-mocznicowy. Choroba ta jest wynikiem zakażenia się bakteriami E.coli albo skutkiem przyjmowania leków. Schorzenie to bardzo szybko atakuje kolejne narządy i nieleczona prowadzi do śmierci. Na całe szczęście brytyjscy lekarze w porę odkryli przypadłość Anny, dzięki czemu uratowali jej życie. Kobietę czekała jednak długa rekonwalescencja.