• Link został skopiowany

Krzysztof Jackowski jest pewny, że obserwują go służby specjalne. "Nie da się nie mieć takiego wrażenia"

Krzysztof Jackowski podczas ostatniego spotkania z obserwatorami wyznał, że wydaje mu się, że jest obserwowany. Podzielił się również anegdotą, kiedy znalazł w swoim mieszkaniu podsłuch.
Krzysztof Jackowski miał zaskakującą wizję. Twierdzi, że czekają nas spore zmiany
fot. Youtube - @Jasnowidz Krzysztof Jackowski

Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa, transmituje treści swoich wizji za pośrednictwem kanału na YouTubie. W ostatniej z nich skupił się na pytaniach od swoich obserwatorów. Kiedy jeden z nich zapytał wprost, czy uważa, że obserwują go służby specjalne, Jackowski nie przebierał w słowach.

Zobacz wideo Biznesy gwiazd. Niektórym udało się odnieść sukces!

Krzysztof Jackowski szczerze o działaniach służb specjalnych

Jasnowidz nie tylko wyznał, że uważa, że służby go obserwują, ale podzielił się również anegdotą z przeszłości. Jackowski w latach 90. miał znaleźć u siebie w mieszkaniu podsłuch, który wyglądał jak prostokątny dysk twardy. Najprawdopodobniej "zostawił" go jeden z policjantów, których przyjmował na wizję w swoim domu.

Nie da się nie mieć takiego wrażenia. Ba, nie tylko myślę, że mnie obserwują, ale też w latach 90. raz znalazłem u siebie w mieszkaniu podsłuch. To wyglądało jak prostokątny dysk twardy. (…) Znalazłem to w kuchni, w której przyjmowałem klientów. (…) Nie wiedziałem, co to jest, później się domyśliłem.

Jak wspominał Jackowski - wyrwał kabelek i odłożył urządzenie na szafce kuchennej. Po jakimś czasie zjawił się policjant, który w pewnym momencie zapytał wprost, czy nie ma u niego w mieszkaniu "takiego czegoś prostokątnego", bo jeden z policjantów zgubił. Jackowski odpowiedział twierdząco, oddał urządzenie i pożegnał się z mundurowym w dość patowej atmosferze.

Wyrwałem kabelek i odłożyłem na szafce kuchennej, bo wiedziałem, że ktoś się po to zjawi. Rzeczywiście - zjawił się policjant, on przyszedł pod jakimś pretekstem z zapytaniem o swoją żonę, rozmowa się nie kleiła i w końcu wypalił: Czy pan może w kuchni u siebie znalazł "takie coś prostokątne", bo jeden policjant zgubił? (…) On (policjant - red.) powiedział, że mu wypadło, no ja potraktowałem to tak, że mu uwierzyłem, ale wiedziałem, że to nie tak. Oddałem mu to, był bardzo zmieszany i poszedł.

Po opowiedzianej anegdocie człuchowianin przyznał wprost, że jest atrakcyjnym celem do obserwacji. Jak twierdzi - robi rzeczy, które według nauki są niemożliwe. 

Jak można nie obserwować zwykłego obywatela, który robi rzeczy, które według nauki są niemożliwe i który ma swój czynnik istotny w wielu wyjaśnionych sprawach. No jak takiego człowieka nie obserwować? No tego się nie da, choćby z punktu badawczego.

My, z punktu badawczego, również ochoczo obserwujemy pana Jackowskiego. 

Więcej o: