Anna Dereszowska pierwszy raz opowiada o swoim partnerze. Jest też o macierzyństwie: Przestrzeń dla związku się skurczyła

Anna Dereszowska rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Tym razem zrobiła jednak wyjątek i w wywiadzie dla "Grazii" zdradziła całkiem sporo na temat jej związku z Danielem Duniakiem. Aktorka przyznała także, że dzieci "odebrały" jej czas dla samej siebie.

Zawsze lubiłam biegać, jestem typem sportowym, a w tej chwili trudno mi wrócić do tego nawyku i do systematyczności. Przestrzeń dla związku też się skurczyła. Dzieci są priorytetem, a to nie jest dobre, bo prowadzi do spięć między partnerami, które wynikają z braku czasu, rozmów, z braku przestrzeni na intymność - mówiła Dereszowska w wywiadzie dla "Grazii".

Duniak, z którym Dereszowska wychowuje dwoje dzieci, młodszy jest od aktorki o 4 lata. Z wykształcenia jest fotografem, jednak teraz porzucił ten zawód na rzecz pracy w korporacji.

W tej chwili jest szefem działu w korporacji. Spełnia się w tej roli, ale zjada go odpowiedzialność i intensywność tej pracy. Schudł, nie ma czasu na jedzenie. Już w niedzielę głowę ma zajętą pracą - wyznała.

Aktorka wyznała, że mimo stresu w nowej pracy, Duniak nie wróci już do fotografii.

Myślę, że nie chciałby wracać do robienia zdjęć. Kiedy się poznaliśmy, ja bardzo dużo pracowałam, a Daniel miał tej pracy zdecydowanie mniej. Kiedy na świecie pojawił się nasz syn, poczuł potrzebę bycia głową rodziny. Stała, intensywna, dobrze wynagradzana praca daje mu poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji – podsumowała ten temat Dereszowska.

Jednocześnie przyznała, że nowy związek sporo ją nauczył.

Każdy związek jest inny, bo każdy człowiek jest inny. Wydawało mi się, że ponieważ Daniel jest kilka lat młodszy ode mnie, a ja jestem „doświadczoną kobietą z dzieckiem”, to znowu cały świat dostosuje się do mnie. A trafiłam na podobną osobowość – ambitną i upartą. Obydwoje chcemy się realizować, jesteśmy skłonni do negocjacji, ale nie jednostronnych. Daniel to twardy zawodnik i to też mnie w nim fascynuje. Kłócimy się, ale to dobrze, bo to znaczy, że potrafimy wyrzucić z siebie negatywne emocje – powiedziała w rozmowie z "Grazią".

MM