Mandy Moore dała się poznać światu dzięki roli skromnej i śmiertelnie chorej dziewczyny w "Szkole uczuć". Jej serce zdobył szkolny playboy grany przez Shanego Westa, a dziś okazuje się, że chemia między bohaterami nie była tylko kwestią dobrej gry aktorskiej. 15 lat po premierze Moore wyznała, że kolega z planu zrobił na niej ogromne wrażenie.
Shane był taki cool. Wszystko co robił i jak robił: styl ubierania, to jak palił papierosy, muzyka, której słuchał. Był dla mnie osobowością i jakaś część mnie absolutnie się w nim zakochała.
Byłam taka niedoświadczona i naiwna. Czułam się niesamowicie szczęśliwa, że mogę pracować z kimś tak cierpliwym, wyrozumiałym i zaangażowanym w pracę. Był wtedy dla mnie idealnym partnerem.
Mimo ogromnego sukcesu filmu, ani Moore ani West nie zrobili później wielkiej kariery.
WJ
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!