Sprawa rzekomych planów rozwodowych gwiazdorskiej pary wróciła do mediów półtora roku temu, kiedy światło dziennie ujrzało nagranie z windy , w której doszło do bójki pomiędzy Jay'em Z, a siostrą Beyonce , Solange. Powodem agresji wokalistki miały być liczne zdrady rapera. W odpowiedzi para odnowiła przysięgę małżeńską, nagrała przebój "Drunk in love" i regularnie pokazywała w sieci zdjęcia szczęśliwej rodziny.
Jeśli wierzyć doniesieniom amerykańskich mediów, taki sielankowy obraz ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Ten związek jest martwy. Bey ma już dość udawania, że jest szczęśliwa. Powiedziała już przyjaciołom, że jest gotowa na ten krok. Wkrótce ogłosi plany rozwodowe w mediach - twierdzi źródło magazynu "In Touch".
Dowodem na te informacje ma być to, że para nie pojawiła się na Video Music Awards, mimo, że Beyonce dostała nominację za teledysk "7/11". Powodem miała być awantura jaką wokalistka urządziła mężowi za "podejrzane sms'y", które znalazła na jego telefonie. Główne podejrzenia padają teraz na Ritę Orę, do której Jay ma mieć słabość od dawna.
Nie mogła zrozumieć, dlaczego Jay chciał iść razem na galę VMA, skoro w tym momencie nawet nie mogą na siebie patrzeć. Stwierdziła, że Jay chce iść tam tylko dlatego, że będzie tam Rita Ora. On zaśmiał się i zakręcił palcem koło głowy w geście sugerującym, że Beyonce oszalała - relacjonuje źródło magazynu.
Rita Ora faktycznie pojawiła się na gali. I wyglądała tak:
Jest jeden element, który nie pasuje do układanki. W zeszłą sobotę Beyonce grała koncert w Filadelfii, a wśród publiczności obecny był jej mąż. Kamery uchwyciły moment, w którym raper tańczy i śpiewa słowa piosenki "1+1".
A co Wy myślicie o całej sprawie?
em