Sprawę między gwiazdorem a wokalistką miał zakończyć Gyllenhaal , a rozstanie, o czym niejednokrotnie wspominała w wywiadach, kosztowało ją wiele przykrych doznań. Aktorowi Taylor "zadedykowała" kilka utworów na nagranej po rozstaniu płycie, Jake do tematu odniósł się dopiero teraz.
W radiowym show Howarda Sterna, gospodarz podpytał aktora o związek z Taylor. Uznał, że gdyby wzięli ślub, byli jedną jedną z hollywoodzkich "power couple".
A, więc taki jest powód. Niech to, szkoda, że nie zaprosiłeś mnie do swojego programu wcześniej. Cóż, to piękna dziewczyna - stwierdził aktor.
Gospodarz nie chciał szybko odpuścić tematu i spytał, czy gwiazdor zdaje sobie sprawę z tego, że swego czasu powstawały o nim piosenki.
Naprawdę? - spytał zdumiony.
O tym, że jego zdziwienie nie było do końca autentyczne, może świadczyć zabawne zdarzenie z nagrania programu "Good Morning America". W trakcie rozmowy w tle puszczona została niespodziewanie piosenka "Bad Blood" Taylor. Mina aktora - pomieszanie rozbawienia, zmieszania i " czy to jakieś żarty", wyraża więcej niż tysiąc słów.
Wziąwszy pod uwagę to, że Jake i Taylor faktycznie mają "złą krew" między sobą, to nie był zbyt szczęśliwy wybór - komentuje Perez Hilton.
Rzecznik stacji zdążył już nawet wydać oświadczenie, w którym zapewnił, że sytuacja była niefortunnym zbiegiem okoliczności, a piosenki Swift są często wykorzystywane w programie.
Tak czy inaczej, wygląda na to, że mimo miłych słów Jake'a o Taylor, pomiędzy byłymi kochankami krew faktycznie nie jest najlepsza ;)
em