Joanna Brodzik i Paweł Wilczak to prawdziwi "długodystansowcy" - przynajmniej jeśli chodzi o pary show-biznesowe. Rzadko pojawiają się na salonach, a tym bardziej wypowiadają na temat życia prywatnego. Teraz zrobili jednak wyjątek.
Poznali się na planie serialu "Kasia i Tomek", gdzie grali parę. Miłość z ekranu przeniosła się jednak na realne życie. Joanna Brodzik i Paweł Wilczak od 11 lat są w szczęśliwym związku. Mają 6-letnie bliźniaki. Choć nigdy nie opowiadają o swoim życiu, postanowili to zrobić teraz. Nadal są ostrożni w wyznaniach, ale zdradzają kilka smaczków i receptę na udany związek. Przede wszystkim jest to według nich "wyrzucanie" z siebie wszelkich złych emocji. Nieporozumienia starają się rozwiązywać od razu. Często wiąże się to z wielkimi awanturami, ale zawsze kończy się dojściem do zgody.
Oczywiście, że zdarzają się zgrzyty i kontrowersje [tak Wilczak nazywa kłótnie - przyp. red.]. Pamiętam czas z dwóch, trzech lat po narodzinach chłopców, kiedy łatwo prowokowaliśmy stan zapalny. Niewyspani, zmęczeni, skakaliśmy sobie do oczu przez drobiazg. Kiedyś przyjaciółka domu była świadkiem awantury. Przerażona siedziała przy stole, gdy my wrzeszczeliśmy. "Boże, zaraz się rozstaniecie", wyszeptała. Nic podobnego. Kłótnie są nam niezbędne, by oczyścić atmosferę. Nigdy w takich chwilach nie pomyślałam: "To koniec, on już mnie nie kocha" - opowiada Brodzik w rozmowie z "Twoim Stylem". - Nie ma między nami cichych dni. I - niestety będę to miała na papierze - to Paweł zawsze przychodzi się pogodzić. Ja - ofukana, obrażona - daję się przytulić.
Z aktorką zgadza się w kwestii kłótni również jej ukochany. Uważa on również, że ich dochodzenie do wspólnego zdania, nawet poprzez awanturę, jest wychowawcze. Synowie obserwując poróżnionych rodziców, za każdym razem widzą, że potrafią oni dojść do zgody.
Pokazujemy, że wolno się spierać. Sukces, bo ostatnio kolega chłopaków wyznał rozbrajająco: "A moja mama i tatuś się kłócą". Na to nasz Janek odpowiedział spokojnie: "Moi rodzice się nie kłócą, tylko próbują się dogadać". To jest właśnie nasza siła, nieustający dialog, kontrowersja - tłumaczy Wilczak.Kapif
Zastanawiacie się, czy po tak długim czasie bycia ze sobą aktorzy nadal odczuwają "chemię"? Brodzik twierdzi, że "nie narzekają". Czasem pomaga delikatna zazdrość, która podsyca ich uczucie i zainteresowanie sobą. Para lubi jednak również rzucić wszystko i przez kilka dni odpocząć od codziennych obowiązków. Choć lubią podróże i wspólnie zwiedzili "szmat świata", wystarczy że przez weekend skryją się przed wszystkimi w hotelu, nawet w Warszawie.
Wkurzam się, kiedy ona dwie godziny wieczorem rozmawia przez telefon z przyjaciółką. Podchodzę i wyciągam za rękaw: "No chodź, obejrzymy razem film, pogadamy". Jestem jak stróż. Kilka razy w roku pilnujemy, żeby być tylko we dwoje. Fajnie jest zakochać się w sobie raz na jakiś czas. Czasem wystarczy weekend w pokoju z serwisem, czystą pościelą i lodówką ze schłodzonym winem - znamy już chyba wszystkie hotele w Warszawie. Ma być miło, cicho i przyjemnie. Trzeba się wyspać, uciec od rutyny - opowiada aktor.
Jak widać - ich przepis na szczęśliwy związek działa. W dzisiejszych czasach udane związki show-biznesowych par są w końcu prawdziwą rzadkością. Oni natomiast z roku na rok wydają się w sobie coraz bardziej zakochani.
aga
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Małgorzata Rozenek przeszła samą siebie w Halloween. Ale spójrzcie na ten opis. Hit
Idealna w sieci, kontrowersyjna w życiu. Dlaczego Kaczorowska wciąż budzi niechęć?
W "Milionerach" padło pytanie za ćwierć miliona. Nawet ekspert w tej dziedzinie mógłby mieć problem
Była jedną z najbardziej utalentowanych uczestniczek "You Can Dance". Tak po latach wygląda jej grób
Iga Świątek w wieczorowej kreacji dzień przed rozpoczęciem WTA Finals. Ta suknia nie przekonuje stylistki
Jedna Senyszyn to za mało. Celebryci w tym roku poszli na całość w Halloween
Zuckerberg miał nietęgą minę po tym, co usłyszał od Eilish. Uderzyła w miliarderów
Pięć dni po aferze Agnieszka Kaczorowska wróciła z ważnym ogłoszeniem. W komentarzach wrze
Edyta Pazura dogryzła Blance Lipińskiej. Pisze o "bachorach". Ale szpila!