Konflikt popularnej w latach 90. trenerki fitnessu Marioli Bojarskiej-Ferenc i Ewy Chodakowskiej narastał już od kilku miesięcy. Wreszcie ta druga jej odpowiedziała.
Do tej pory to tylko Mariola Bojarska-Ferenc kierowała pociski w stronę Ewy Chodakowskiej . Najpierw stwierdziła, że ma ogromny tupet ( Mariola Bojarska-Ferenc krytykuje Ewą Chodakowską: Ma ogromny... ), potem w mało delikatny sposób dała jej do zrozumienia, że ma zbyt małe kwalifikacje, by być trenerką Polaków ( Bojarska-Ferenc o Chodakowskiej: Zmienić to ona może gumę w majtkach. Mam nadzieję, że zastąpi ją Lewandowska ). Chodakowska wreszcie odpowiedziała swojej konkurentce na zarzuty.
Też jestem profesjonalistką i nie zgadzam się z tymi zarzutami. Współpracuję z wieloma fachowcami, m.in. z fizjoterapeutami, którzy nie tylko wykładają na uniwersytetach w Polsce, ale przede wszystkim pracują z moimi programami na co dzień. To są dla mnie autorytety - powiedziała w "Rewii".
Okazało się, że Chodakowska też potrafi "odszczeknąć", a konkurentkę nazwała "zapomnianą trenerką fitness".
Nie da się ukryć, że pani Bojarska-Ferenc znalazła wreszcie sposób, aby przypomnieć o sobie mediom: zdecydowała się mnie obrażać i tak zwrócić na siebie odwagę. Tak, to niewątpliwie jakaś strategia. Czy ona ma coś wspólnego z treningiem? Albo inaczej: ze zmotywowaniem ludzi do treningu? Nie. Ale to już jej sprawa. Ja zdecydowanie bardziej wolę skupić się na moich podopiecznych, niż na odpowiadaniu na krytykę "zapomnianej trenerki fitness" - jak o niej gdzieś przeczytałam - dodała.
Ciekawe, czy Bojarska-Ferenc szykuje już odpowiedź.
Vic