• Link został skopiowany

Co Aniston zrobiła, gdy zobaczyła Jolie i Pitta? Po to oglądamy Oscary

Jennifer Lawrence, Adrien Brody, Halle Berry i Jennifer Lopez
FOTOLINK/Chris Pizzello / Screen z YouTube/Oscars

Kilkumiesięczny sezon wręczania nagród już w niedzielę zakończy ta najważniejsza gala - Oscary. Oczywiście, wiadomo, że to wielkie święto filmu i takie tam. Ale bądźmy szczerzy - miliony ludzi na świecie nie oglądają Oscarów tylko po to, by zobaczyć, który film był najlepszy. Bo to, co ich obchodzi, to przede wszystkim ta towarzyska część gali.

Co tam Złote Globy czy BAFTA. Nie oszukujmy się, to Oscary liczą się naprawdę, to o nich marzą największe hollywoodzkie gwiazdy. I kłamią, jeśli twierdzą, że nagrody właściwie nie są ważne. Nie wmówicie mi, że Leonardo DiCaprio nie obgryza paznokci ze zdenerwowania przed niedzielną galą. Teoretycznie takich dużych szans na statuetkę nie miał jeszcze nigdy, a to już jego czwarta nominacja. Teoretycznie - bo najprawdopodobniej przegra z wielkim faworytem - Matthew McConaugheyem. "Hollywood's golden boy" kontra "Hollywood's comeback kid" - to właśnie takie personalne "wojenki" sprawiają, że widzowie od lat śledzą Oscary z zapartym tchem.

embed

Tyle gwiazd w jednym miejscu, a do tego tyle gwiazd, które kiedyś były razem/pokłóciły się/nienawidzą się/unikają się. To dopiero jest impreza! Show-biznes, nawet ten hollywoodzki, jest naprawdę mały. Jak tych ludzi posadzić? Jak zadbać o to, żeby nie wpadli na siebie ci, którzy wpaść nie powinni? Od lat zastanawiam się, jak to wszystko jest koordynowane. Czy agent Angeliny Jolie i Brada Pitta rozmawia przed galą z agentem Jennifer Aniston i ustalają, jak to ma wyglądać? Lub Jennifer Garner dzwoni do organizatorów i upewnia się, że nawet nie napotka wzroku Jennifer Lopez? Fascynujące. I tak - ludzie na całym świecie TYM żyją. Wystarczy spojrzeć na Twittera i Facebooka w trakcie gali i kilka dni po - najbardziej gorącymi tematami są właśnie te personalne animozje.

Po Oscarach w 2009 roku niczego tak często nie komentowano jak tego momentu:

 

Angelina Jolie i Brad Pitt byli nominowani do Oscara, Jennifer Aniston była jedną z wręczających (w parze z Jackiem Blackiem). Gdy była na scenie, pokazano właśnie Brangelinę. Jak dla mnie - nagroda dla reżysera gali za to zagranie! Na to czekały miliony na całym świecie. Później też pokazano, jak Jen się do nich uśmiecha. Od rozstania Aniston i Pitta w styczniu 2005 roku ta trójka nigdy nie była jednocześnie na żadnej imprezie. No i stało się. Jen wyglądała wtedy pięknie, Angie była w czerni (nuda). Tak, należę do Team Aniston. I nikt mi nie wmówi, że ma twarz konia czy coś. Nikt :) Powróćmy jednak do tego momentu - był nawet analizowany przez specjalistów od mowy ciała! To właśnie pokazuje, jak bardzo świat żyje takimi wydarzeniami z oscarowej gali.

A że wzięło mnie na wspomnienia, to teraz zdjęcie dla takich fanów jak ja:

Brad Pitt i Jennifer Aniston
Brad Pitt i Jennifer AnistonBrad Pitt i Jennifer Aniston / East News
Brad Pitt i Jennifer Aniston / East News

Na nieszczęście dla mnie reżyser gali nie zawsze pokazuje reakcje osób, które wręcz POWINNY być pokazane. A to jest przecież kluczowe. Tak jak na przykład to, gdy w 2010 roku na scenie nagrodę za najlepszy scenariusz wręczał Robert Downey Jr. (w parze z Tiną Fey), zobaczyliśmy ujęcie na jego byłą partnerkę, Sarah Jessikę Parker, która była co prawda uśmiechnięta, ale ostentacyjnie żuła gumę. Nie ma co, skandal!

Sarah Jessica Parker
Sarah Jessica ParkerSarah Jessica Parker / Screen z ABC
Sarah Jessica Parker / Screen z ABC

Uwielbiam też obserwować reakcje znanych gości na to, co dzieje się na scenie. Penelope Cruz była pod wrażeniem występu tancerzy:

Penelope Cruz
Penelope CruzPenelope Cruz / Screen z ABC
Penelope Cruz / Screen z ABC

A Jennifer Lopez zszokował jeden z żartów Roberta Downeya Jr.

Jennifer Lopez
Jennifer LopezJennifer Lopez / Screen z ABC
Jennifer Lopez / Screen z ABC

A propos Roberta Downeya Jr. - wręcza nagrody na chyba prawie każdej wielkiej gali. I nic dziwnego. To co mówi i robi na scenie, to rozrywka w czystej postaci. Nigdy nie wchodzi na scenę i po prostu recytuje nazwiska nominowanych. Nie, on robi z tego skecz, który później często wymieniany jest jako jeden z najlepszych momentów gali. Wspomniany przeze mnie wcześniej fragment z 2010 roku, gdy wręczał nagrodę w parze z Tiną Fey, obejrzałam już kilkanaście razy i cały czas nie mam dość.

 

Tak, wręczający często zapadają w pamięć bardziej niż ci, którzy statuetki z ich rąk odebrali. Taki na przykład Ben Stiller w 2010 roku postarał się, żeby właśnie tak było. Bo w końcu przede wszystkim liczy się oryginalność:

 

Rok wcześniej też nie zawiódł - udawał Joaquina Phoenixa i wyśmiał jego słynne wystąpienie w wieczornym talk show Davida Lettermana (zobaczycie je TUTAJ ). Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że Phoenix zrobił to wszystko na potrzeby filmu dokumentalnego.

 

Przejdźmy do prowadzących - to w końcu ich widzimy w trakcie gali najczęściej. Czasami aż żałowałam, że tak właśnie jest. Dlaczego wszystkich gal nie mogą prowadzić Tina Fey i Amy Poehler? Pamiętacie duet Anne Hathaway i James Franco z 2011 roku? Na to aż przykro było patrzeć. On wyglądał, jakby chciał uciec, ona nadrabiała jego bierność przesadnym entuzjazmem. Świat Jamesowi tego nie zapomniał i jego "popis" na gali był dłuuugo komentowany. Dla uszczypliwości pod adresem aktora znalazło się miejsce w otwarciu Złotych Globów w zeszłym roku. Fey, chwaląc Anne Hathaway za świetną grę w filmie "Les Miserables. Nędznicy", powiedziała:

Anne, zagrałaś wspaniale. Nie widziałam nikogo tak samotnego i opuszczonego od czasu, gdy byłaś na scenie z Jamesem Franco na Oscarach.

Reakcja Anne: bezcenna.

Anne Hathaway
Anne HathawayAnne Hathaway / Screen CTV
Anne Hathaway / Screen CTV
 

Jednym z moich ulubionych prowadzących EVER, jest zdecydowanie Hugh Jackman, po prostu człowiek-orkiestra. Nie myślałam, że jest możliwe, że polubię go jeszcze bardziej, ale po Oscarach to właśnie się stało. Nie pamiętam, żebym słyszała jakieś głosy krytyki pod jego adresem. Poza tym było widać, że gwiazdy na gali dzięki niemu naprawdę dobrze się bawiły. A to otwarcie? MISTRZOWSKIE.

 

Nie mam też nic przeciwko bardziej old-schoolowym prowadzącym. Duet Steve Martin i Alec Baldwin śmieszył do łez.

 

Jestem naprawdę ciekawa, jak w tym roku poradzi sobie Ellen DeGeneres. Prowadzi niezwykle popularny talk show, jej poczucie humoru uwielbiają miliony widzów na całym świecie. Już raz mogliśmy oglądać ją w roli prowadzącej - w 2007 roku. Mam wrażenie, że przez te 7 lat jej dowcip lekko się wyostrzył. Będzie ciekawie.

 
embed

Nie zapomnijmy o modzie. Kreacje gwiazd z tego ważnego wieczoru ocenia i komentuje cały świat. Co z tego, że Anne Hathaway dostała w 2013 roku Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za film "Les Miserables. Nędznicy", skoro mówiono przede wszystkim o jej nieudanej kreacji? ( W zeszłym roku noga Jolie, a teraz... sutki Hathaway. Już mają swoje konto na Twitterze! ). Miała założyć suknię Valentino, w ostatniej chwili zmieniła zdanie i założyła kreację od Prady. To nie było dobre posunięcie (zobacz: Anne Hathaway przeprasza za zmianę sukienki. Zobacz, co pierwotnie miała założyć na oscarową galę ).

Anne Hathaway
Anne HathawayJOHN SHEARER/INVISION/AP/John Shearer
Anne Hathaway w 2013 roku / JOHN SHEARER/INVISION/AP/John Shearer

Kreacja z tego jednego wieczoru może z gwiazdy uczynić ikonę stylu:

Gwyneth Paltrow
Gwyneth PaltrowRobert Hepler/Everett Collection/East News
Gwyneth Paltrow w 1999 roku / Robert Hepler/Everett Collection/East News

lub na wieki wrzucić do worka z podpisem: najgorsze kreacje wszech czasów (Zobacz: Legendarne masakry modowe na Oscarach. Te wpadki pamiętamy do dzisiaj! ).

Bruce Willis i Demi Moore
Bruce Willis i Demi MooreZUMA PRESS/Ralph Dominguez
Bruce Willis i Demi Moore w 1989 roku / ZUMA PRESS/Ralph Dominguez

No i to, co lubimy najbardziej - takie sytuacje, po których tworzą się setki memów, które zapamiętujemy na długie lata, które rozśmieszają/wkurzają/bawią/irytują.

Jennifer Lawrence
Jennifer LawrenceFOTOLINK/Chris Pizzello
Jennifer Lawrence w 2013 roku / FOTOLINK/Chris Pizzello
Adrien Brody i Halle Berry
Adrien Brody i Halle BerryAdrien Brody i Halle Berry w 2003 roku / Screen z YouTube/Oscars
Adrien Brody i Halle Berry w 2003 roku / Screen z YouTube/Oscars
embed

Tak, wiem, że Oscary to wręcz igrzyska próżności, wchodzenia sobie w tyłek, sztucznych uprzejmości, często niepotrzebnie wylanych łez (ogarnij się, to w końcu tylko nagroda! ;) ) itp. Ale niezmiennie czekam z utęsknieniem na te igrzyska, oglądam je od lat na żywo (nawet jeśli oznaczało to spóźnienie się na zajęcia), a teraz jeszcze z przyjemnością je opisuję.

Magdalena Terepka

Więcej o: