Znana głównie z ostrego krytykowania gwiazd Sara May została mamą. Celebrytka swoją ciążę dokumentowała wrzucając na swojego Facebooka zdjęcia coraz to większego brzuszka oraz rozpisując się na temat tego, co zjadła i jak męcząca potrafi być ciąża. Kiedy 30 października na świat przyszedł jej synek Robin, napisała na Facebooku:
Mój synek... urodzony siłami natury, w dniu 30.10.2013 r. o godz. 23.10 w szpitalu na Inflanckiej. Waga 3120 g, długość 51 cm. Dziękujemy oboje za fachową opiekę całemu personelowi szpitala.
Zaraz po porodzie udzieliła także krótkiego wywiadu.
Na imię będzie miał Robin. Czuję się pełna nowych sił i kosmicznej energii. Patrzę na tę drobnostkę całymi godzinami bez przerwy i z każdą sekundą kocham coraz bardziej...Piękne chwile a sam poród nie był łatwy, od odejścia wód płodowych do samego urodzenia minęły aż 22 godziny więc męczyłam się... ale szpital na Inflanckiej wykazał się fachowością i profesjonalizmem i wszystko poszło bez zastrzeżeń.
Podziwiam kobiety, które urodziły kilkoro dzieci, bo już wiem, że jest to wielka rzecz i ból, który tylko inna rodzącą kobieta może pojąć. Długo by pisać, nie ma słów, które potrafią opisać moment, w którym tuli się do piersi małego człowieczka, który przez dziewięć miesięcy rósł w naszym brzuszu, cud - mówi May w rozmowie z "Super Expressem".
Na imię będzie miał Robin. Czuję się pełna nowych sił i kosmicznej energii. Patrzę na tę drobnostkę całymi godzinami bez przerwy i z każdą sekundą kocham coraz bardziej...Piękne chwile a sam poród nie był łatwy, od odejścia wód płodowych do samego urodzenia minęły aż 22 godziny więc męczyłam się... ale szpital na Inflanckiej wykazał się fachowością i profesjonalizmem i wszystko poszło bez zastrzeżeń - powiedziała w rozmowie z Se.pl. - Podziwiam kobiety, które urodziły kilkoro dzieci, bo już wiem, że jest to wielka rzecz i ból, który tylko inna rodzącą kobieta może pojąć. Długo by pisać, nie ma słów, które potrafią opisać moment, w którym tuli się do piersi małego człowieczka, który przez dziewięć miesięcy rósł w naszym brzuszku, cud.
May oczywiście zamieściła w sieci zdjęcie swojej nowonarodzonej pociechy. Co więcej, pokazała też akt urodzenia dziecka. Teraz jej blog i profil na Facebooku zmienił się nie do poznania. May nie wylewa już pomyj na polskich celebrytów, lecz dzieli się ze wszystkimi urokami bycia młodą mamą. Nie ma też w tym żadnych barier i bez wstydu pokazuje zdjęcie, na którym karmi piersią oraz otwarcie mówi o frustracji jakiej doznała, gdy nagle dziecko "oduczyło" się ssać. O pomoc prosi swoich czytelników.
Do wczoraj Robin pięknie ssał pierś, a teraz jakby zapomniał. Pół nocy przystawiałam go i nic, a teraz 3 godziny prób i błędów i niewiele wyniknęło. Nie chcę mu dać butelki i walczę z materią, ale łatwo nie jest. Jakieś rady doświadczonych mam? - napisała na Facebooku.
W jednym z wywiadów zapowiedziała, że "odpuści" sobie tymczasowo tematy związane z show-biznesem, a pisać ma zamiar o tym, co najważniejsze dla niej teraz - macierzyństwie.
Przez jakiś okres mój blog będzie bardziej przypominał pamiętnik młodej mamy niż zbiór opinii o show-biznesie, ale taka kolej rzeczy. Na pewno będę chciała podzielić się z czytelnikami swoimi doświadczeniami i wnioskami. Znając siebie, mój racjonalizm i trzeźwe patrzenie na świat przyda się wielu kobietom, które często pod wpływem emocji zapominają, że wychowanie dziecka to trudny proces, na który trzeba mieć wizję. Dziecko to nie zabawka, to wrażliwa istota, która wymaga odpowiedniego podejścia - powiedziała w rozmowie z Spamagazine.pl.
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać o rozterkach młodej mamy, zapraszamy na fejsa May. Tymczasem Plotek.pl serdecznie wita małego Robina na świecie!
aga