Cały świat patrzył na jego walkę z rakiem. Podziwiano jego siłę walki i determinację, z jaką próbował odnaleźć się w tak trudnej dla siebie sytuacji. Z wierzchu twardy, ale i Patrick Swayze miał chwile załamania. W ekskluzywnym wywiadzie dla Barbary Walters opowiedział o swoim strachu.
- To ogromny strach. Dużo się dzieje. Tak, jestem przerażony. Tak, jestem wściekły. Tak, zadaję sobie pytanie, dlaczego ja i takie tam. Możesz wierzyć, że przechodzę przez piekło, a zobaczyłem dopiero jego początek.
Aktor opowiedział również o początkach choroby. Pierwsze niepokojące objawy zauważył w sylwestra 2007.
- Chciałem napić się szampana i to było takie uczucie, jakby ktoś wylał kwas na otwartą ranę - wspomina. - Później zacząłem się nad tym zastanawiać. Zrobiłem się chudy - w mgnieniu oka spadło mi jakieś 10 kilo. Potem patrzysz w lustro i widzisz, że twoje oczy są żółte i zaczyna się żółtaczka. Wtedy wiadomo, że coś jest nie tak.
Lekarze zdiagnozowali nowotwór złośliwy wątroby. Wkrótce odkryto bardzo zaawansowany stan choroby w trzustce. Mimo tego Patrick Swayze nie poddawał się. Jego powrót do zdrowia określono jako "cud". Co daje mu taką siłę?
- Dla mnie zwycięstwem jest niepoddawanie się. Nieważne, co na mnie spadnie, dam radę się z tym zmierzyć i potrafię iść naprzód.
Życzymy dalszej siły do walki!