Zofia Zborowska ma niemal pół miliona fanów na Instagramie. Nie ma się co dziwić - każdy, kto szuka rozrywki i salw śmiechu, idzie do Zosi. I to nie tylko na spektakl teatralny, ale również na media społecznościowe. Aktorka zdaje się podchodzić do życia z dużą dozą optymizmu. Jest naturalna, ma dystans do siebie i lubi "śmieszkować" również z mężem. A czasem i z męża...
Tak też stało się pięknego czerwcowego poranka, dziewiątego dnia miesiąca. Zofia postanowiła pobawić się aplikacją, której używa 90 procent osób na Instagramie. Można w niej wiele sobie dodać (na przykład białe zęby, grzywkę czy więcej makijażu), ale można też co nieco zdjąć. Na przykład brodę u mężczyzn. I to właśnie postanowiła zrobić Zosia, prawdopodobnie śmiejąc się w niebogłosy.
Jest szansa, że to się skończy rozwodem, bo przecież nikt nie lubi jak się z niego ciągnie wała - podpisała filmik.
Wrona nie pozostał dłużny. W żartobliwym tonie odpisał, że to naprawdę może skończyć się rozwodem! Chyba nie spodobała mu się ta metamorfoza...
Pismo od mojego prawnika masz na mailu - odpisał jej w komentarzu.
I choć zapewne znajdzie się armia fanek Zofii, która będzie dosłownie piać ze śmiechu nad metamorfozą Andrzeja, zwanego przez Zosię "Anżejem", trzeba liczyć się też z krytyką. Z pewnością znajdzie się grupa ludzi, która uzna ten żart z metamorfozą za mało śmieszny. Zofia jednak twardą babką jest i jak przystało na osobę żyjącą w świetle reflektorów od zawsze, zapewne albo się tym nie przejmie, albo w swoim stylu odpowie. Niedawno obserwatorki zarzuciły aktorce hipokryzję, ponieważ Zborowska informuje o każdej najdrobniejszej rzeczy związanej z córką Nadzieją, natomiast nie chce pokazywać jej twarzy.
Jest mnóstwo kont i mnóstwo osób, które mnie doprowadzają do szału w necie, w mediach społecznościowych, z którymi się nie zgadzam tak, że aż po prostu nie mogę. Gdzie widzę, że są popełnione błędy np. w stosunku do wychowywania dzieci, które ja uważam za karygodne, ale czy ja podchodzę do tych ludzi i im to piszę? Nie, ja nawet tych ludzi nie obserwuję. A jeśli obserwuję, bo to moi znajomi, nie komentuję - zapewniała aktorka.