Informacja o śmierci dwuletniego Taylena Mosleya z Florydy obiegła cały świat. Chłopiec został znaleziony w paszczy aligatora. O tragedii poinformowała tamtejsza lokalna policja stanowa i federalna oraz zespół nurków, którzy po zobaczeniu aligatora i oględzinach postanowili natychmiast działać. Zabili aligatora, ale niestety dziecka nie udało się uratować.
Jak donosi FOX 13 News i departament policji w Sankt Petersburgu, do podwójnej tragedii doszło po długich poszukiwaniach chłopca, które trwały od 30 marca. Dziecko było poszukiwane przez służby kilka dni, a dzień wcześniej znaleziono ciało 20-letniej matki chłopca, której zadano "liczne rany kłute".
Ciało dwuletniego Taylena Mosleya z Florydy, który był poszukiwany po zabiciu matki chłopca, zostało znalezione w piątek w jeziorze. W paszczy aligatora - poinformował szef policji w St. Petersburgu, Anthony Holloway.
Dzięki szybkiej reakcji policji po zabiciu aligatora udało się odzyskać ciało chłopca. Było w nienaruszonym stanie, ale Taylen Mosley i tak nie przeżył tragedii. 30 marca znaleziono ciało jego matki, 20-letniej Pashuny Jeffery. Jak donosi petersburska policja, obrażenia, które miała kobieta, były bardzo rozległe i spowodowane pchnięciami ostrego noża. Ojciec dwuletniego chłopca i partner kobiety został oskarżony o popełnienie dwóch morderstw pierwszego stopnia. Mężczyzna miał na ramionach i rękach wyraźne ślady ran.
Aligatory są jedną z najliczniejszymi gadami zamieszkującymi Florydę. Zwierzęta te szczególnie upodobały sobie Florydę z powodu mokrych terenów i sporej wilgotności w tamtym obszarze. To właśnie te warunki atmosferyczne sprawiają, że gady najlepiej się czują w tamtym otoczeniu. Największy samiec aligator może mieć nawet sześć metrów długości.