Trwa 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. 31 maja o godzinie 20:00 zaczął się koncert "Premier". W roli prowadzących tym razem mamy okazję oglądać Kayah i Andrzeja Piasecznego. Co ciekawe, nie jest to ich pierwsze spotkanie w tej roli. 26 lat temu również poprowadzili koncert w Opolu, kiedy wokalistka była w ciąży. Kayah opublikowała na Instagramie archiwalne zdjęcie z tego wyjątkowego dnia. "Jak to możliwe, że minęło 26 lat od naszego debiutu w roli prowadzących koncert na festiwalu w Opolu? Przecież my wciąż jesteśmy piękni i młodzi" - dodała w opisie zdjęcia. W komentarzach pod publikacją od razu odezwali się fani, którzy doskonale pamiętają ich występ z 1998 roku i podzielili się swoimi wspomnieniami. Po rozpoczęciu koncertu "Premier" w sieci od razu oceniono duet prowadzących. Jak Kayah i Andrzej Piaseczny sprawdzili się w tej roli? Zdania są mocno podzielone i nie obyło się bez wpadek.
Podczas koncertu "Premier" Andrzej Piaseczny już na samym początku prosił widzów o wyrozumiałość i przyznał, że jest w tej roli debiutantem, co nie do końca jest prawdą, bo para miała już okazję poprowadzić razem festiwal. - Trochę nas nie było, dlatego wracamy wytęsknieni tej festiwalowej atmosfery, ale przede wszystkim was. Opole znowu łączy (...) Jesteśmy debiutantami w tej roli, więc proszę nam wybaczyć przejęzyczenia - powiedział wokalista, uprzedzając ewentualną krytykę.
Na początku koncertu para wspomniała o wokaliście Jacku Zielińskim współzałożycielu zespołu Skaldowie. -Opole znowu łączy i jak zawsze docenia muzycznych mistrzów. Zanim rozpoczniemy koncert Premier, winni jesteśmy muzyczne wspomnienie, którego nie mogło dziś zabraknąć. Czy pamiętacie piosenki Skaldów - powiedziała Kayah. Niestety w trakcie śpiewania kultowych utworów grupy nie obyło się bez fałszu. Potem nie było lepiej. O wrażenia z koncertu zapytaliśmy naszego redakcyjnego kolegę, który jest na miejscu. Marcin Wolniak podkreślił, że faktycznie parze zdarzają się wpadki, ale publiczność wydaje się być zadowolona.
Jest dużo improwizacji w prowadzeniu Kayah i Andrzeja Piasecznego. Pozwalają sobie na dużo zmian w stosunku do prób i tekstu z promptera. To w sumie podoba się publiczności w amfiteatrze, bo są zabawni, ale telewidzowie mogą te przejęzyczenia i zająknięcia odbierać zupełnie inaczej
- mówi reporter Plotka Marcin Wolniak.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak widzowie oceniają Kayah i Andrzeja Piasecznego w roli prowadzących. Na oficjalnym profilu "Bądźmy razem TVP" na Facebooku widzowie od razu podzielili się swoimi opiniami. Pojawiło się kilka pozytywnych głosów. "Super prowadzenie, na luzie, a nie z kijami powsadzanymi w tyłki" - stwierdził jeden z internautów. W przeważającej większości parę ostro skrytykowano. Według widzów dużo słabiej wypadła Kayah. "Pomyłka goni pomyłkę... Szkoda, że koncertu nie prowadzą profesjonalni konferansjerzy. Piaseczny jeszcze jakoś ratuje sytuację, ale Kayah w tej roli to nieporozumienie", "Nie da się tego słuchać, ani oglądać. Kayah katastrofa. Gdzie to prawdziwe melodyjne Opole?", "Konferansjerka do wymiany to jest chyba jakiś żart! Chyba pomylili programy może do kabaretu", "Prowadząca tragedia, Piaseczny musi nadrabiać" - czytamy. Oceniono także ubiór prowadzącej. W komentarzach powielała się opinia, że Kayah ledwo potrafi poruszać się w sukni, którą wybrała na ten wieczór. Chwilę później przebrała się w krótką, srebrną kreację. Jak oceniacie Kayah i Andrzeja Piasecznego w roli prowadzących? Weźcie udział w naszym sondażu na dole strony.