Występ w reality show bardzo często skutkuje zdobyciem popularności, którą można zmonetyzować. Telewizyjni celebryci za odpowiednią stawkę są w stanie zareklamować wszystko. Niekiedy bywa jednak, że przedsiębiorczy influencerzy przekraczają granicę. Tak było w przypadku Poncho De Nigrisa, gwiazdy meksykańskiego "Big Brothera". Model i jego żona wymyślili bardzo kontrowersyjny sposób zarobku.
Poncho De Nigris wystąpił w meksykańskiej edycji "Big Brothera" ponad 20 lat temu. Ostatnio jednak znów zrobiło się o nim głośno. Influencer i jego żona wpadli na bardzo nietypowy pomysł. Para postanowiła wystawić na sprzedaż dwa żeńskie embriony. Małżeństwo doczekało się czwórki dzieci, w tym dwójki urodzonej dzięki metodzie in vitro. Celebryta nie planuje powiększać rodziny, postanowił sprzedać więc zamrożone zarodki, które pozostały.
Jeszcze bardziej szokująca niż sam pomysł wydaje się cena embrionów i argumentacja De Nigrisa. Uczestnik reality show zapewnia, że zarodki mają potwierdzoną badaniami "najlepszą jakość genetyczną". Gwarantuje też, że urodzą się z nich piękne dzieci. Za jeden embrion para życzy sobie dwa miliony dolarów, czyli około ośmiu i pół miliona złotych. Celebryta twierdzi jednak, że wcale nie zależy mu na pieniądzach, a na "udoskonaleniu rasy ludzkiej". Każdy, kto jest zainteresowany transakcją, może zgłosić się do De Nigrisa na Instagramie.
Żaden z polskich celebrytów nie wpadł jeszcze na pomysł sprzedawania embrionów, jednak ostatnio było głośno o celebrytów, którzy usłyszeli zarzuty za reklamowanie alkoholu. Prokuratura uważniej przyjrzała się instagramowym profilom Maffashion i Macieja Musiała. Blogerka i aktor wkrótce staną przed sądem. Wcześniej z kolei media rozpisywały się o sprawie Jakuba W. i Janusza Palikota, którzy usłyszeli podobne zarzuty. Za tego typu wykroczenie grozi im grzywna nawet do pół miliona złotych.