Nikki Munoz urodziła synka kilka miesięcy temu. Zdawała sobie sprawę z odpowiedzialności związanej z rodzicielstwem, ale nie sądziła, że będzie jej aż tak trudno. Oczywiście każdy ma prawo być zmęczony, zirytowany czy po prostu zdenerwowany. Ona jednak patrzy na to inaczej. Jej emocje są bardzo konkretne. Gdy stanęła przed kamerą po narodzinach dziecka, wyznała, że nienawidzi macierzyństwa. Uważa, że macierzyństwo nie jest dla niej.
Macierzyństwo jest do bani i nienawidzę tego, i wiedziałam, że będę tego nienawidzić
- powiedziała wówczas.
Czego miała dość? Najbardziej doskwierała jej rutyna. Wciąż te same czynności, bycie cicho we własnym domu, noszenie dziecka na rękach. To wszystko frustrowało ją i sprawiało, że nie odnajdywała się w nowej roli. Po pięciu miesiącach znowu nagrała TikToka.
Nikki Munoz wróciła do tematu po pięciu miesiącach. Opublikowała nagranie, w którym bez owijania w bawełnę powiedziała:
To nie staje się łatwiejsze, ale po prostu bardziej znajome.
I dodała:
Nadal tego nienawidzę. Minęło kilka miesięcy i wciąż jest do bani. Nie muszę udowadniać miłości do niego, bo to jest oczywiste. (…) Jednak macierzyństwo nie jest dla każdego. Nie zrozumcie mnie źle, jestem w tym niesamowita. Nie wiem jak, bo nie sądziłam, że będę. Czy mi się to podoba? Nie. Ale jestem w tym dobra. To nie staje się łatwiejsze, ale zaczynam się przyzwyczajać. Na początku, kiedy mały wariował, bo czegoś chciał, to nie wiedziałam, o co mu chodzi. Ale minęło kilka miesięcy i zaczynam rozumieć
– powiedziała bez ogródek influencerka.
Spodziewała się negatywnych komentarzy. Te oczywiście też się pojawiły. Ale to, co ją zaskoczyło, to lawina komentarzy od kobiet, które czują to samo, co ona.