Więcej ciekawych wypowiedzi gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl.
Agnieszka Hyży ponad miesiąc temu urodziła syna Leona. Teraz zdecydowała się wrócić do tematu - na pobieranie krwi pępowinowej zdecydowała się już przy pierwszym dziecku dziewięć lat temu. Teraz powtórzyła zabieg i podkreśliła, jak ważne jest to, by przyszli rodzice brali tę opcję pod uwagę.
Agnieszka Hyży stwierdziła w długim poście, że rodzice oczekujący na dziecko martwią się o wyprawkę i to na niej skupiają swoją uwagę. Uważa, że równie ważne jest pobranie krwi pępowinowej, która jest źródłem komórek macierzystych, czyli materiału zapasowego w razie niewłaściwego funkcjonowania jakiejś grupy komórek ciała.
W przygotowaniu do bycia rodzicem są sprawy ważne i ważniejsze. Wybieramy wózki, ciuszki i wszystkie te gadżety. Fakt, są istotne, ułatwiają i pomagają i to wielka przyjemność móc ponownie wejść w ten barwny świat dziecięcych produktów. Warto też pomyśleć o tym, jakie możliwości ma dla nas współczesna medycyna.
Jak dokładnie wygląda taki zabieg? Po urodzeniu dziecka i ustaniu tętnienia pępowiny zaciska się ją i przecina. Zanim dojdzie do urodzenia łożyska, w pozostałe przy nim naczynia pępowiny wkłuwa igłę i ściąga pozostałą w nich krew do specjalnego sterylnego pojemnika. Preparat jest umieszczany w banku i zawsze gotowy do użycia, gdyby zaistniała taka potrzeba.
Gdy dziewięć lat temu rodziłam pierwsze dziecko, usłyszałam o tym pierwszy raz i nie miałam wątpliwości, że warto. To szansa dla dziecka, dla całej rodziny, na wypadek tzw. czarnej godziny. Nikt nie chce myśleć o ewentualnych chorobach i komplikacjach. Ale zawsze lepiej być przygotowanym i "ubezpieczonym" na tego typu sytuacje - przekonuje Hyży.
Aga uprzedziła, że niektórych może odstraszyć cena - standardowo wynosi około 300 złotych (według portalu M jak Mama), później trzeba płacić 50-200 złotych miesięcznie za przygotowanie krwi do preparatyki i mrożenie komórek macierzystych. Hyży przekonuje jednak, że warto.
Gdy kilka chwil po porodzie dowiedziałam się, że moje dzieci są zdrowe, poczułam się tak, jakby ktoś zdjął plecak, który nosiłam dziewięć miesięcy, z obawami czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Dziś oczywiście mam z tyłu głowy matczyne myślenie "niech tylko nie dotknie je choroba", ale wiem też że szukam, i będę szukać wszelkich sposobów, by je chronić - podsumowała.
Więcej informacji na temat pępowinowego pobierania krwi przeczytacie na Edziecko.pl.