Jacek Borkowski sformalizował swój związek z Jolantą w grudniu 2023 roku. Choć początkowo udawało się parze tworzyć udane i zgrane małżeństwo, na około rok od ich ślub w mediach zaczęły krążyć plotki o kryzysie pomiędzy zakochanymi. Wszystko za sprawą dwuznacznych wpisów Jolanty w mediach społecznościowych. Borkowski informował przy tym od początku, że w ich relacji nic złego się nie dzieje. Po dłuższym okresie niepewności małżonkowie zabrali wreszcie głos.
Borkowscy pojawili się końcem lutego na prezentacji wiosennej ramówki TVP, gdzie udzielili wspólnie wywiadów. W rozmowie z Plejadą otworzyli się na temat rzekomego kryzysu oraz planów na najbliższe miesiące. - Cały czas jesteśmy na etapie młodego małżeństwa, więc są zawsze jakieś perturbacje, ale idzie ku dobremu - stwierdziła na starcie Jolanta. - Proszę wziąć pod uwagę, że spotkało się dwoje ludzi ze sporymi bagażami i one czasami przeszkadzają. To jest naturalne. Musimy nauczyć się korzystać z doświadczeń, ale bez konfliktów - wtórował jej małżonek.
Spotkały się dwa temperamenty, dwie różne przestrzenie. Był moment mojego zwątpienia. Musiałam sobie poukładać, przemyśleć, ale posklejałam skrzydła miłości i wróciłam, bo z kim się będę kłócić sama w Krakowie?
- dodała zdecydowanie żona aktora. W dalszej części wywiadu zakochani wyjawili, jak zapatrują się na plany na bieżący rok. - Cały czas robimy wszystko wspólnie, bo Jola jeździ ze mną na koncerty, towarzyszy mi w pracy. Opiekuje się mną. (...) Chciałbym również, żeby Jola bardziej weszła w świat organizacyjny związany z moim zawodem, bo byłoby mi sympatycznie, gdyby to moja żona prowadziła wszystkie moje sprawy - opowiedział Borkowski. - Tylko żeby wejść w zawodowy świat, to muszę zrównoważyć emocjonalnie, żeby nie mieć chaosu. Muszę mieć spokój i móc działać - podsumowała Jolanta.
Przypomnijmy, że zaledwie na początku lutego Borkowski wystąpił w "Dzień dobry TVN", gdzie zaprzeczał spekulacjom o kryzysie i rozstaniu oraz wyznawał żonie miłość na wizji. - Joleńko, kocham cię bardzo. Cieszę się, że u schyłku udało mi się znaleźć tak cudowną kobietę - powiedział aktor wprost do kamery. Jolanta zareagowała na te słowa dość nietypowo. - To było takie krakowsko-warszawskie przeciąganie liny... Skoro mąż ogłosił na całą Polskę, że mnie bardzo kocha, to Smok Wawelski pokonał Syrenę Warszawską. Taką deklarację trzeba szanować. Pozdrawiam - wyjawiła dla Pudelka, jedynie podsycając pogłoski o problemach w małżeństwie.