Justyna Kowalczyk jest najbardziej utytułowaną polską biegaczką narciarską i jedną z najlepszych w historii tego sportu. Na swoim koncie ma m.in. cztery Puchary Świata. Niestety, sportowe osiągnięcia nie szły w parze ze szczęściem w miłości. W 2020 roku poślubiła Kacpra Tekielego - wspinacza i alpinistę, w którym była szaleńczo zakochana. Rok później na świat przyszedł ich syn, Hugo. Niestety, gdy wydawało się, że po latach osiągnęła w końcu szczęście i spełnienie rodzinne, o którym tak marzyła, rodzinną sielankę przerwała tragiczna śmierć sportowca w maju 2023 roku.
Kacper Tekieli miał ambitny plan podbicia wszystkich czterotysięczników w Alpach. W maju 2023 roku podjął się szczytu Jungfrau w Szwajcarii. Niestety, przegrał tę walkę i poniósł najwyższą cenę - śmierć. 17 maja podczas zejścia z tej góry spadł wraz z lawiną w Stechelbergu w gminie Lauterbrunnen. Jego ciało odnaleziono następnego dnia rano. Pochowany został 30 maja 2023 na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Teraz jego żona poinformowała o tym, że już za kilka dni zostanie odsłonięta tablica mająca go upamiętnić. Tym samym zdradziła, jakim był człowiekiem.
23 września o godz. 12 na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą odsłonimy tablicę Kacpra. Mój mąż był osobą skromną i daleką od megalomanii, jednak uznałam, że w ten sposób pamięć o nim i przede wszystkim o jego fantastycznych górskich wyczynach powinnam uczcić. Jestem z niego ogromnie dumna - napisała.
Justyna Kowalczyk w swoim poście napisała, że Tekieli spędzał w górach ponad 250 dni w roku, a "Tatry nie miały przed nim żadnych tajemnic". Przyznała, że choć uwielbiała patrzeć na swojego męża, zdobywającego kolejne szczyty, najbardziej była dumna z tego, że zawsze chciał jak najszybciej wrócić do niej i ich synka.
Spędzał w górach ponad 250 dni w roku. To, co innym zajmowało cały dzień, jemu dwie godziny.(...) Tatry nie miały przed nim żadnych tajemnic. Uwielbiał góry w każdej postaci. A ja uwielbiałam patrzeć na niego tam. Z Kacprem w górach czułam się najbezpieczniej. Nasza Grań Wideł, Fajek, Baszty, Cima Grande, Matterhorn, Mont Blanc, Tofana czy Łomnica z Synkiem w nosidle to absolutnie wspaniałe wspomnienia. A było tych cudowności pełnych śmiechu, skupienia, sportu i miłości znacznie, znacznie więcej. Jednak najbardziej na świecie byłam dumna z tego, że człowiek taki jak on zawsze chciał jak najszybciej wrócić do mnie/do nas - kontynuowała.
Biegaczka przyznała, że jej mąż był bardzo lubiany przez swoich uczniów-wspinaczy. Dodała, że nie jest w stanie dotrzeć do wszystkich z zaproszeniem, dlatego zdecydowała się upublicznić wiadomość o skromnej uroczystości.
Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy byli bliscy sercu Kacperka. Justyna i Hugonek — zakończyła.