Anna Walter o związku z Tomaszem Komendą. "Krzyki, wyzwiska". Mówi o jego chorobie

Anna Walter po raz kolejny wypowiedziała się na temat związku z Tomaszem Komendą w rozmowie z "Polityką". Wspomniała o alimentach na dziecko i zachowaniu byłego partnera.

Tomasz Komenda wyszedł na wolność po 18 latach odsiadywania niesłusznej kary w więzieniu. Został skazany za zbrodnię miłoszycką. Po opuszczeniu więzienia związał się z Anną Walter, z którą doczekał się syna. Para jednak rozstała się, a była partnerka Komendy niedawno ujawniła, że walczy z nim o alimenty na dziecko, bo mężczyzna kwestionuje ich wysokość. Dodatkowo wydała oświadczenie, w którym oskarżyła go o przemoc. W magazynie "Polityka" ukazał się artykuł na temat Tomasza Komendy, w którym Anna Walter po raz kolejny zabrała głos.

Zobacz wideo Wyrok ws. Justyny Wydrzyńskiej. Kobieta uznana za winną pomocy aborcyjnej

Anna Walter o Tomaszu Komendzie. "Sąsiedzi zaczęli wzywać policję"

Tomasz Komenda za niesłuszne skazanie otrzymał prawie 13 milionów zadośćuczynienia i odszkodowania od Skarbu Państwa. Sąd zadecydował, że ma płacić alimenty w wysokości czterech i pół tysiąca złotych na syna. Jego była partnerka powiedziała, że Komenda nie chciał ujawnić swojego majątku i uważał, że trzy tysiące to wystarczająca kwota. Anna Walter w rozmowie z "Polityką" zdradza również, że problemy w związku zaczęły się, gdy dostał odszkodowanie.

Wszystko zmieniło się, kiedy Tomek dostał te miliony. Całymi dniami nie było go w domu. Kiedy przychodził, kończyło się kłótnią. Zaczęły się krzyki, wyzwiska. Sąsiedzi zaczęli wzywać policję. Moje dzieci zobaczyły zupełnie innego Tomka, niż ten, którego poznały i do którego jedno z nich mówiło "tato".

Walter odniosła się także do zarzutów, że chciała "złapać na dziecko" byłego partnera. Zapewnia, że w ciążę zaszła po roku związku i oboje tego chcieli. Mówi, że gdy poznała Tomasza Komendę, to pracowała.  Anna Walter wcześniej w oświadczeniu wspomniała także o tym, że jej były partner w sądzie przedstawił dokumenty dowodzące, że ma nowotwór z przerzutami. Chciała złożyć zawiadomienie na policję, bo groził uprowadzeniem dziecka, jednak ze względu na jego stan zdrowia się wycofała. W artykule "Polityki" znów odniosła się do jego choroby.

W czerwcu rok temu Tomek powiedział mi, że jest ciężko chory. We wrześniu przedstawił w sądzie wypis ze szpitala onkologicznego, gdzie przechodził radioterapię. Dzisiaj jest w dobrej formie, mówi, że jest wyleczony. Ale kiedy sprawa trafiła do mediów po tym, co powiedział Tomek, musiałam wydać oświadczenie, żeby pokazać, jak było naprawdę.

Tomasz Komenda odciął się od matki

Wcześniej w rozmowie z Onetem wypowiedziała się Teresa Klemańska, która potwierdziła słowa Anny Walter o tym, że Tomasz Komenda zerwał z nią kontakt. Twierdzi, że jest on pod wpływem Gerarda, czyli jej najstarszego syna, którego wszyscy nazywają Maćkiem. Gdy ten dowiedział się o zasądzonym odszkodowaniu, odciął brata i skłócił go z resztą rodziny. "Tomek chciał sam sobie życie ułożyć, ale nie udało mu się chyba, bo nie ma nic. Jeżeli może, to niech usunie tatuaż z rękawa z napisem 'Kocham cię mamo', bo jest nieprawdziwy i fałszywy. To jest kłamstwo. Po co ten napis? Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem" - mówiła. Teresa Klemańska jednak odmówiła komentarza w sprawie artykułu, który ukazał się w "Polityce".

Więcej o: